Obaj są w tym sezonie podstawowymi graczami PGE GKS i jednymi z najskuteczniejszych zawodników w lidze na swoich pozycjach. Malarz w dotychczasowych dziesięciu kolejkach ligowych wpuścił tylko siedem goli. Baranowskiemu gra w obronie nie przeszkodziła natomiast w strzeleniu trzech bramek. W meczu przeciwko GKS Tychy trener Kamil Kiereś nie będzie mógł jednak skorzystać z tych piłkarzy. Absencja Malarza i Baranowskiego to efekt kartek, jakie obaj zawodnicy zobaczyli podczas przegranego 0:1 meczu z Arką Gdynia. Baranowski po dwóch żółtych (czwarta i piąta w tym sezonie) i w efekcie czerwonej, w 85. minucie musiał opuścić boisko. W Bełchatowie mają jednak nadzieję, że pierwsza kartka stopera zostanie anulowana. "Złożyliśmy już wniosek w tej sprawie i mamy nadzieję, że zostanie on pozytywnie rozpatrzony" - powiedzia prezes klubu Marcin Szymczyk.W PGE GKS są przekonani, że w 70. minucie spotkania z Arką Baranowski został ukarany za przewinienie, którego nie popełnił. "Na powtórkach widać, że w tej sytuacji piłkę dotyka ręką tylko i wyłącznie zawodnik Arki. Paweł Baranowski nie ma żadnego kontaktu z piłką, nie ma żadnego faulu, a jest kartka i podyktowany rzut wolny przeciwko naszej drużynie" - powiedział po meczu trener PGE GKS. Po tym rzucie wolnym gdynianie zdobyli bramkę, która zapewniła im zwycięstwo. Piłkarze z Bełchatowa długo nie mogli się z tym pogodzić. Już po zakończeniu spotkania Malarz postanowił przekazać sędziemu Tomaszowi Kwiatkowskiemu swoje uwagi dotyczące prowadzenia meczu. Golkiper PGE GKS za takie zachowanie został ukarany czerwoną kartką. W tej sytuacji na pojedynek z ostatnim w tabeli GKS Tychy Kiereś będzie musiał zabrać dwóch nastoletnich bramkarzy bez ligowego doświadczenia: 18-letniego Damiana Podleśnego i niespełna 19-letniego Wiktora Baranowskiego. Nieco większe pole manewru szkoleniowiec ma w obronie, jednak żaden z ewentualnych zastępców Pawła Baranowskiego nie może pochwalić się podobną skutecznością co pauzujący za kartki stoper.