Oba niedzielne spotkania z udziałem drużyn z czołówki miały ciekawy przebieg. W Katowicach gospodarze prowadzili do przerwy po golu doświadczonego Tomasza Wróbla. W 71. minucie wyrównał Dariusz Zjawiński, ale końcówka meczu należała do gospodarzy. Prowadzenie śląskiemu zespołowi zapewnił Krzysztof Wołkowicz, a wynik ustalił Wróbel. Katowiczanie mają za sobą bardzo udany tydzień. Wygrali w tym czasie wszystkie trzy mecze u siebie - m.in. środowe zaległe z Arką Gdynia 2-0. W tabeli awansowali już na piąte miejsce (16 pkt). W Olsztynie do przerwy prowadzili 1-0 gospodarze (gol Janusza Bucholca). W 60. minucie wyrównującą bramkę dla bełchatowian zdobył jednak Paweł Baranowski, do niedawna zawodnik... Stomilu. Później bohaterem okazał się Michał Mak. Utalentowany zawodnik gości w ciągu 10 minut strzelił dwa gole, natomiast olsztynianie odpowiedzieli tylko trafieniem Tomasza Bzdęgi. Bełchatowie mają obecnie 20 punktów i o trzy wyprzedzają Dolcan, a także coraz lepiej spisującą się Olimpię. Drużyna z Grudziądza w trzecim niedzielnym spotkaniu wygrała na wyjeździe z beniaminkiem Wisłą Płock 1-0 po golu Adama Cieślińskiego. Jedyne kluby w pierwszej lidze pozostające bez zwycięstwa - Miedź i beniaminek Energetyk ROW Rybnik - tym razem zagrały ze sobą. W sobotę na stadionie w Legnicy padł remis 1-1, co oznacza, że każdy z tych zespołów wciąż czeka na premierową wygraną. Niepokoją się zwłaszcza kibice Miedzi, która miała walczyć o awans, tymczasem z dorobkiem pięciu punktów zajmuje ostatnie miejsce. Mecz Górnik Łęczna - Arka został przełożony. PZPN przychylił się do prośby klubu z Gdyni, którego wielu zawodników uskarżało się ostatnio na dolegliwości żołądkowe.Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz 1. ligi