Zapis relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Arka - Jagiellonia Trener Arki Zbigniew Smółka mówił przed meczem, że "już nie może doczekać się tej konfrontacji oraz jej atmosfery". Jego zawodnicy "również nerwowo przebierali w szatni nogami". - W tej rundzie rozegramy mniej spotkań przed własną publiczności i musimy zrobić wszystko, aby jak najskuteczniej w nich punktować. Wierzę, że rozegramy dobry mecz i będzie dumnie, a nie nerwowo - mówił przed starciem z wicemistrzami Polski. Optymizm był uzasadniony, bo arkowcy przywieźli przed tygodniem z Krakowa jeden punkt za bezbramkowy remis z Wisłą. Tymczasem Jagiellonia wygrała wprawdzie szczęśliwie w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej (z Rio Ave 1-0), ale inaugurację ligi miała fatalną - przegrywając u siebie 0-1 z Lechią Gdańsk. Skończyło się jednak zupełnie inaczej niż przewidywał trener Arki. Gospodarze zaczęli mecz z dużym animuszem. Starali się przejmować inicjatywę, częściej atakowali, ale nic z tego nie wychodziło. W zasadzie wszystkie próby - środkiem, a jeszcze częściej ze skrzydeł - były umiejętnie blokowane. Arka grała piłką, ale daleko od bramki rywali. Brakowało pomysłu, jak przedostać się bliżej Kelemena, a jeśli już do tego doszło, to np. Zarandia strzelał niecelnie zza pola karnego. Tymczasem Jagiellonia liczyła przede wszystkim na kontry, starając się wybić gospodarzy z uderzenia. Choć jedyna bramka w pierwszej połowie padła w inny sposób. Arka nie zdołała oddalić niebezpieczeństwa po rzucie wolnym dla rywali, kolejne dośrodkowanie w pole karne spadło na głowę Marciniaka, który wybił piłkę niemal wprost pod nogi Świderskiego. Ten ostatni strzelił mocno, ale nawet mimo to Steinbors nie miałby pewnie problemów z obroną, gdyby był dobrze ustawiony. Uderzenie go jednak zaskoczyło i piłka znalazła się w siatce. Szansę na wyrównanie miał dość szybko Marić, jednak Kelemen nie dał się zaskoczyć. Arka miała po pierwszej połowie wyraźną przewagę w posiadaniu piłki (65 proc.), choć już np. w strzałach przeważali goście (9-5) Jagiellonia wcale nie zamierzała bronić wyniku. Druga połowa zaczęła się od jej ataków, choć też niewiele z nich wynikało. A Arka ciągle jakby uderzała głową w mur. Najbliższy pokonania Kelemena był Cvijanović, ale jego uderzenie piłki głową przeszło nad poprzeczką. W 68. minucie Jagiellonia zadała ostateczny cios, wyprowadzając błyskawiczny kontratak. Świderski idealnie dołożył nogę po dośrodkowaniu Pospiszila, strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Pomocnik Jagiellonii został w ten sposób 24. zawodnikiem w historii klubu z dubletem w Ekstraklasie. Ma na koncie tyle samo bramek (14), co Kamil Grosicki oraz Cillian Sheridan. Mając dwubramkową przewagę Jagiellonia spokojnie kontrolowała sytuację na boisku, a Bezjak miał jeszcze szansę na strzelenie trzeciego gola. Jego strzał głową przeleciał jednak tuż obok słupka, a za chwilę znakomita interwencją popisał się Steinbors. Zrezygnowana Arka niewiele mogła zdziałać. W każdym z czterech poprzednich meczów między tymi drużynami padało pięć goli. Tym razem na "piątkę" zagrali tylko goście. Przynajmniej taktycznie. Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 0-2 (0-1) 0-1 Świderski (37.) 0-2 Świderski (68.) Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Maric, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Luka Zarandia, Michał Nalepa (82. Dawid Sołdecki), Andrij Bogdanow (73. Karol Danielak), Nabil Aankour, Goran Cvijanovic (65. Rafał Siemaszko) - Aleksandyr Kolew. Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Nemanja Mitrovic, Ivan Runje, Bodvar Bodvarsson - Karol Świderski (68. Bartosz Kwiecień), Rafał Grzyb (75. Przemysław Frankowski), Taras Romanczuk, Martin Pospisil (84. Mateusz Machaj), Jakub Wójcicki - Roman Bezjak. Żółte kartki: Marić, Aankour, Nalepa - Runje, Mitrović Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!