W przedostatniej kolejce rundy zimowej Arka w Zabrzu zmierzyła się z tamtejszym Górnikiem. Mecz zakończył się remisem, jednocześnie piłkarze z Wybrzeża stracili jednak nadzieję na zameldowanie się w czołowej "ósemce" jeszcze w tym roku. Ich piątkowy rywal, Wisła Płock, do gdynian traci pięć punktów, a swój ostatni mecz wygrała na początku listopada z Zagłębiem Sosnowiec 2-0. Spotkanie w Gdyni jednak może przynieść niespodzianki. Zwłaszcza, że nastoje w Arce - choć bojowe - nie wydają się optymistyczne. - Jedziemy na oparach - nie ukrywał Zbigniew Smółka, trener Arki Gdynia, na konferencji przed piątkowym meczem z Wisłą Płock. - Ja jestem już bardzo zmęczony, i mimo tego, że chcę odpocząć, chcę ten mecz wygrać i zakończyć tę rundę z honorem, i z optymizmem patrzeć w przyszłość, to podczas świąt będę analizował i na początku stycznia będę miał podsumowanie tej rundy. W tej chwili jednak koncentrujemy się na Wiśle Płock, robimy wszystko, by to spotkanie wygrać. Mam nadzieję, że posklejamy jakoś jedenastkę do tego, aby temu sprostać. Przeciwnik wbrew pozorom nie jest łatwy - stwierdził. Co trener Smółka miał na myśli mówiąc, by "posklejać jakoś jedenastkę", ciężko stwierdzić. Jak bowiem poinformował, jedynie Aleksandyr Kolew jest kontuzjowany. - Reszta jest w ścisłej tajemnicy - powiedział szkoleniowiec "Żółto-Niebieskich". - Ja nie wiem, czy zagra Maciek, czy Fryderyk. To znaczy, ja wiem, ale chcę, by nikt inny tego nie wiedział - powiedział. Tajemnicą jednak nie jest, że Maciej Jankowski w meczu z Górnikiem Zabrze, nie miał łatwego życia. Dwa razy był boleśnie uderzany przez rywali, w pewnym momencie krwawiąc musiał zejść z boiska. Grę jednak kontynuował. - Byłem bardzo zaskoczony, i bardzo za to dziękuję Maćkowi, że w sytuacji, gdzie w mojej ocenie zawodnik Górnika powinien otrzymać czerwoną kartkę, on zszedł w 42. minucie z krwotokiem, a w szatni powiedział, że chce dalej grać. Duży szacunek dla takich piłkarzy, którzy chcą umrzeć za Arkę. Mam nadzieję, że Maciek się pozbiera i będzie gotowy na mecz z Wisłą Płock - mówił Smółka. Mecz, w którym Arka występować będzie w roli faworyta. Jednak trener Smółka studzi emocje. - Nie radzę wskazywać faworytów przed spotkaniem. To jest jak gra w totolotka. Można to robić, ale dla zabawy. Nie koncentrujemy się na tym, kto jest faworytem, a kto nie jest - powiedział trener Arki. Stwierdził jednak, iż... chciałby doprowadzić do tego, że Arka Gdynia "na tym stadionie (Miejskim w Gdyni - przyp.red.) faworytem będzie zawsze". Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Łukasz Razowski z Gdyni