Na inaugurację rundy rewanżowej w poniedziałek o 18 zawodnicy plasującej się na dziewiątej pozycji Arki podejmą czwartą w tabeli Wisłę Kraków. "Po dobrym, a nawet bardzo dobrym spotkaniu w Legnicy, w którym pokonaliśmy Miedź 4-0, czeka nas teraz megatrudny mecz. Według mnie Wisła jest czołowym zespołem ekstraklasy, jeśli chodzi o organizację gry i kreowanie akcji ofensywnych. Uważam jednak, że jesteśmy w stanie pokonać krakowian i inny wynik nas nie interesuje" - przyznał na konferencji prasowej w Gdyni Smółka. Szkoleniowiec Arki komplementował także "Białą Gwiazdę" po pierwszym spotkaniu w Krakowie, które jego zespół zremisował 0-0. Ten rezultat goście w dużej mierze zawdzięczają swojemu golkiperowi Pavelsowi Steinborsowi, który w drugiej połowie obronił rzut karny egzekwowany przez Rafała Boguskiego. "Po pierwszej kolejce powiedziałem, że Wisła to drużyna najlepiej grająca w piłkę i kolejnych kilka spotkań potwierdziło, że miałem rację. W ekstraklasie jest kilka podobnych zespołów, dzięki czemu mecze piłkarskie nie przypominają meczu tenisowego, tylko rozgrywanego na większym boisku. Teraz moją drużynę ocenię na tle Wisły w poniedziałek o 20, bo nie będę więcej mówił tego, co myślę o innych ekipach. Cały czas uczę się ekstraklasy i uczę się, że w ekstraklasie nie do końca można być szczerym, bo to jest tzw. wyścig szczurów i z takich wypowiedzi wyciągane są tylko negatywy. Uważam jednak, że w naszym futbolu za mało jest kreatywności i odwagi, a za dużo minimalizmu" - dodał. W pierwszej rundzie żółto-niebiescy rozegrali tylko sześć spotkań przed własną publicznością (zanotowali w nich po dwie wygrane, remisy i porażki), ale teraz te proporcje mają się zmienić. "Zamierzamy poprawić bilans meczów w Gdyni. W domu chcemy kreować grę i dominować, żeby nasi kibice oglądali drużynę, która się rozwija, stara się atakować i daje im radość. Korekty wymaga jeszcze jedna rzecz. Mecze z zespołami z czołowej ósemki nie były w naszym wykonaniu najlepsze, bo punktowaliśmy głównie w konfrontacjach z drużynami dolnej ósemki" - zauważył. 46-letni szkoleniowiec liczy w ostatnich w tym roku spotkaniach na skuteczny finisz swojego zespołu, wysokie miejsce w tabeli i dobrą pozycję wyjściową przed wiosennymi konfrontacjami. "Wtedy łatwiej będzie mi rozmawiać o wzmocnieniach i podwyżkach dla zawodników, którzy mają największy wpływ na naszą grę. Teraz okaże się, czy będziemy szarakiem, który zadowala się minimalistycznymi celami, jak utrzymanie w ekstraklasie. Ja wolę realizować ambitniejsze zadania i kiedy spoglądam w oczy swoich zawodników widzę, że oni również" - podsumował Smółka. Autor: Marcin Domański