Już po raz trzeci w tym sezonie spotkają się ma murawie zwodnicy Arki Gdynia i Jagiellonii Białystok. Tym razem jednak stawką będzie awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Trener gdynian zapowiada męską rozmowę ze swoimi podopiecznymi. - Od początku mojej pracy w Arce Gdynia graliśmy dwa razy z Jagiellonią Białystok, dwa razy byliśmy zespołem słabszym. W tej chwili nic się nie liczy innego, niż by pokazać, że w trzecim meczu możemy być zespołem lepszym. Zrobimy wszystko, by to spotkanie wygrać - zapowiedział Zbigniew Smółka, trener Arki przed meczem z Jagiellonią Białystok w Gdyni. Trener "Żółto-Niebieskich" przyznał, że dla niego gra w tych rozgrywkach jest bardzo ważna. Nie ukrywał jednak, że podobnie uważa trener rywali, Ireneusz Mamrot. Zapowiada się więc zacięte spotkanie, a nastroje na Wybrzeżu są bojowe. - W poniedziałek czeka nas burzliwa, dokładna analiza ostatniego spotkania, w którym było zbyt wiele błędów - przyznał Smółka mówiąc o przegranym, wyjazdowym meczu z Jagiellonią (1-3). - Mam w kadrze zawodników, którzy grają inaczej na wyjeździe, a inaczej w domu i muszę z nimi po męsku porozmawiać. Arka Gdynia w ostatnich dwóch latach bardzo dobrze zaprezentowała się w walce o Puchar Polski. Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego, po wygranej na Stadionie Narodowym z Lechem Poznań 2-1, sięgnęła po to trofeum. Dzięki temu gdynianie mogli walczyć o Superpuchar Polski, który zdobyli po wygranej w rzutach karnych 4-3 z Legią Warszawą. Po 90 minutach było 1-1. Rok później Arka również dotarła do finału rozgrywek pucharowych, tym razem jednak musiała uznać wyższość Legii, przegrywając na Narodowym 1-2. Honorową bramkę zdobył Dawid Sołdecki. Udział w finale dał jednak piłkarzom z miasta morza i marzeń szansą na obronę Superpucharu. Udało się to pod przewodnictwem już nowego trenera - Zbigniewa Smółki, po wygranej również z Legią w Warszawie 3-2. Bramki strzelali: Luka Zarandia, Andrij Bogdanow i Michał Janota. Łukasz Razowski, Gdynia