Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Piast Gliwice Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Arka - Piast Dzisiejsze spotkanie miało kluczowe znaczenie zwłaszcza dla Arki Gdynia. Jeszcze na początku grudnia wydawało się, że drużyna będzie bić się o awans do grupy mistrzowskiej, ale drużyna Zbigniewa Smółki wpadła w spory kryzys. Dzisiejszy mecz był już siódmym kolejnym spotkaniem bez zwycięstwa (aż pięć porażek w tym czasie) i niewykluczone, że "żółto-niebiescy" będą jeszcze drżeć o utrzymanie. Piast zagrał dzisiaj tak, jak w wielu meczach tego sezonu. Niepozornie uśpił rywala, a potem jak wytrawny bokser wyprowadził dwa nokautujące ciosy. Już przed przerwą piłkarze Waldemara Fornalika prowadzili 2-0 i mieli spotkanie pod kontrolą. Spotkanie wcale jednak nie musiało tak się potoczyć, bo wielką ochotę do gry na początku spotkania wykazywał Luka Zarandia. Po profesorsku radził sobie jednak z nim środkowy obrońca gości Aleksandar Sedlar. Nazwisko drugiego ze stoperów Piasta trafiło za to do protokołu meczowego, gdy sędzia wypisywał strzelca pierwszego gola. Po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu wolnego Jakub Czerwiński łatwo poradził sobie z Adamami - Danchem i Deją, a piłka po strzale głową przeleciała nad Pavelsem Steinborsem i wpadła do bramki! Pod koniec pierwszej połowy drugi cios wyprowadził Joel Valencia. Piast ładnie rozegrał akcję przed polem karnym, czym wprowadził zamęt w obronne szeregi Arki. Piłka trafiła na prawą stronę do Martina Konczkowskiego, a ten mocno dośrodkował w pole karne. Do futbolówki doszedł niepilnowany Valencia i mocno uderzył z powietrza. Interweniować próbował jeszcze Damian Zbozień, ale bez powodzenia i odbita od niego piłka wpadła do bramki. W drugiej połowie Piast kontrolował sytuację, trzymając gospodarzy z dala od własnego pola karnego. Arkowcy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale wszystko na co mogli liczyć to indywidualne zrywy Zarandii, który był pilnowany ze szczególną ostrożnością. Porównywalne problemy do Arki miał jednak prowadzący zawody sędzia Wojciech Myć. Arbiter z sobie tylko wiadomych przyczyn nie wyrzucił z boiska Adama Marciniaka, gdy ten po ostrym faulu powinien zobaczyć drugą żółtą kartkę, a później nie pokazał czerwonych kartek Dawidowi Sołdeckiemu i Adamowi Dei - odpowiednio za brutalny wślizgi i uderzenie rywala łokciem w twarz. W końcówce Arka miała jeszcze szansę na zdobycie kontaktowej bramki i powalczenie o korzystny rezultat. Po faulu Czerwińskiego na Michale Janocie sędzia podyktował rzut karny, ale "jedenastki" nie wykorzystał sam poszkodowany. Lekki strzał obronił Frantiszek Plach. Bramkę na 1-2 udało się zdobyć chwilę później. Damian Zbozień po rzucie rożnym uprzedził Placha i głową wpakował piłkę do bramki. To trzeci gol prawego obrońcy w dwóch ostatnich spotkaniach. To było jednak wszystkim, na co stać było dziś Arkę. Piłkarze Zbigniewa Smółki zaliczają siódmy kolejny mecz bez zwycięstwa. Piast zaś awansował na czwartą pozycję. Wojciech Górski Arka Gdynia - Piast Gliwice 1-2 (0-2) Bramki: 0-1 Czerwiński (28.), 0-2 Valencia (42.), 1-2 Zbozień (88.) Żółta kartka - Arka Gdynia: Adam Marciniak, Luka Maric, Dawid Sołdecki. Piast Gliwice: Patryk Dziczek, Frantiszek Plach. Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów 3 501. W 83. minucie Michał Janota z Arki nie wykorzystał rzutu karnego, obrona Frantiska Placha. Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Maric (90. Goran Cvijanovic), Adam Danch, Adam Marciniak - Adam Deja, Michał Nalepa (79. Nabil Aankour), Michał Janota - Luka Zarandia, Maciej Jankowski, Maksymilian Banaszewski (75. Dawid Sołdecki). Piast Gliwice: Frantisek Plach - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski (85. Tomasz Jodłowiec), Patryk Dziczek, Tom Hateley, Joel Valencia, Jorge Felix - Piotr Parzyszek (74. Michal Papadopulos). Po meczu Arka - Piast (1-2) powiedzieli: Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): "Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, może poza końcówką, kiedy zrobiło się trochę nerwowo. Jak na stan boiska, który każdy miał okazję zobaczyć, zaprezentowaliśmy całkiem dobrą grę i sporo ciekawych akcji. Przy prowadzeniu 2:0 uczulałem jednak swoich zawodników, że to spotkanie nie jest jeszcze wygrane. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć trzeciej bramki, bo wtedy uniknęlibyśmy nerwówki w ostatnich minutach. - Jesteśmy zadowoleni, że potwierdziliśmy dobrą dyspozycję z poprzedniego, wygranego 4:0 meczu z Lechem Poznań. Mamy trzy punkty wywalczone bardzo solidną i zdyscyplinowaną grą zarówno w defensywie jak i ataku". Zbigniew Smółka (trener Arki Gdynia): "Ciężko po takim kolejnym meczu cokolwiek powiedzieć. Przez pierwsze 20-30 minut gra nam się nie układała i widać było u moich piłkarzy dużą nerwowość. Wpadliśmy w głęboką dziurę i można było zobaczyć, jaki jest luz w Piaście i pewność siebie, a u nas odwrotnie. Uważam, że nie musieliśmy tego spotkania przegrać, jednak pechowo i zbyt łatwo straciliśmy bramki. Do tego dochodzi też zmarnowany rzut karny, ale takie jest życie. - Jestem z Janotą, który strzelił dla nas kilka wspaniałych bramek, a dzisiaj nie wyszło. Jako lider naszego zespołu wziął na siebie odpowiedzialność, ale bramkarz go +przeczytał+ i obronił. Michał bardzo to przeżywa i przepraszał w szatni, bo zawiódł, ale musimy z nim być. - Po raz kolejny zawodzimy naszych kibiców, za co ja biorę odpowiedzialność. Zostaje mi przeprosić i nadal ciężko pracować, bo na to mamy wpływ. Rozmawiałem już z drużyną. Jesteśmy mężczyznami, a nie myszami, które uciekają do dziury. Nie możemy się poddać. Musimy się zjednoczyć, być razem i walczyć, bo to się należy wszystkim osobom, które na nas liczą i są z nami. Mamy ciężką sytuację, ale jestem przekonany, że kiedy z niej wyjdziemy, damy jeszcze naszym kibicom wiele radości"Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Typuj wyniki spotkań Ekstraklasy!