Ten mecz nie zaczął się dla Arki dobrze, o pierwszej połowie gospodarze chcieliby jak najszybciej zapomnieć. - Nie da się ukryć, ta część meczu była słaba w naszym wykonaniu. Mieliśmy plan utrzymywać się przy piłce, wymienić kilka krótkich podań i przenosić ciężar gry na drugą stronę boiska. Tak się nie działo - tłumaczył boczny obrońca Arki. - Druga część meczu była już nieco lepsza. Zdobyliśmy bramkę, to o co walczyliśmy, udało się zrealizować. Trzeba było tylko tego przypilnować. Niestety nie udało się i jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji - podkreślił. Tydzień temu gdynianie w doliczonym czasie gry zapewnili sobie wygraną z Rakowem Częstochowa. Co los dał wtedy, dziś odebrał. Tym razem ŁKS zapewnił sobie punkty w 94. minucie meczu. - Z Rakowem to był cud, takich meczów wiele nie będzie. Wtedy była radość, dziś mamy posępną atmosferę w szatni. Chcieliśmy strzelić drugą bramkę i "zamknąć" mecz. Zabrakło doświadczenia w końcówce, w której powinniśmy się skonsolidować i ten wynik "dowieźć". Gdyby to był strzał życia piłkarza ŁKS-u, ale nic takiego nie było, to był nasz błąd - wyjaśniał piłkarz Arki, która do bezpiecznego miejsca traci ledwie dwa punkty i nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte. Kolejny mecz Arka rozegra już w środę z mistrzem Polski Piastem Gliwice na wyjeździe. - To bardzo dobry zespół, mimo że ostatni mecz przegrali - komplementował najbliższego rywala Zbozień, który w latach 2012-13 występował w Gliwicach, kwalifikując się nawet do europejskich pucharów. - Piast ma dużo jakości. Z tego co widziałem, boisko jest u nich w jeszcze gorszym stanie niż u nas. Ale nie ma się co łamać, teraz nie ma już łatwych meczów. Sami nawarzyliśmy sobie piwa, u siebie trzeba wygrywać, zdobywać trzy punkty - zaznaczył. Na zakończenie Zbozień podziękował kibicom Arki za wsparcie w dzisiejszym meczu. - Z Rakowem zawodziliśmy od początku, słyszeliśmy gwizdy praktycznie od pierwszego podania. Dziś było inaczej, kibice byli z nami od pierwszej chwili, dziękuję im za to. Musimy się trzymać razem, jeśli chcemy utrzymać Ekstraklasę w Gdyni - stwierdził. MS Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy