Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Lech Poznań!Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Piętnaście sekund zajęło Lechowi stworzenie pierwszej bramkowej sytuacji. Darko Jevtić wpadł z piłką w pole karne i wyłożył ją Dawidowi Kownackiemu. Tylko przytomnej interwencji Konrada Jałochy gospodarze zawdzięczali, że mecz nie rozpoczął się dla nich w najgorszy z możliwych sposobów. Jednak co się odwlecze to nie uciecze - na bramki nie trzeba było długo czekać. Już w piątej minucie Jevtić podał do Radosława Murawskiego, a ten w polu karnym wypatrzył Macieja Gajosa. Środkowy pomocnik "Kolejorza" stanął praktycznie przed pustą bramką i nie miał problemu z otworzeniem wyniku. Drugiego gola po fantastycznym dryblingu strzelił Jevtić. Szwajcar przyjął piłkę przed polem karnym, urządził sobie slalom miedzy obrońcami rywala i sprytnym strzałem ze "szpica" nie dał szans bramkarzowi Arki. Był to naprawdę wielki popis indywidualnych umiejętności skrzydłowego poznaniaków. Co ciekawe, to Arka dłużej utrzymywała się przy piłce, mając ją przy nodze prawie przez 60 proc. czasu gry. Przed przerwą nie oddała jednak ani jednego celnego strzału na bramkę Matusa Putnockyego. Strzelali za to piłkarze Lecha. Chwilę po bramce Jevticia przed szansą stanął Kownacki, ale minimalnie spudłował. Po pół godzinie gry w polu karnym Jałochy upadał Maciej Makuszewski, ale sędzia Jarosław Przybył - zupełnie słusznie - nie odgwizdał przewinienia. Pierwsza połowa zakończyła się trafieniem "stadiony świata". Genialnym podaniem przez niemal całe boisko popisał się Maciej Wilusz. Kownacki piłkę przyjął - dosłownie - na nos i strzałem po długim rogu pokonał Jałochę. Bramka ta z pewnością będzie jedną z piękniejszych strzelonych w tym sezonie. Druga połowa rozpoczęła się bliźniaczo do pierwszej - od groźnej akcji "Kolejorza". W niezłej sytuacji znalazł się Makuszewski, ale nie trafił w światło bramki. Jednak już 52. min doczekaliśmy się bramki dla Arki. Rafał Siemaszko wdarł się miedzy dwóch obrońców z Poznania i spokojnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Dla napastnika Arki był to trzeci gol w czwartym tegorocznym spotkaniu, a dla Lecha - pierwszy stracony w 2017 roku. Siemaszko przerwał serię 458 minut bez straconej bramki. Na ostatnie minuty meczu trener Nenad Bjelica wpuścił na boisko Marcina Robaka, który zmienił Dawida Kownackiego. Napastnik zaliczył znakomite wejście w mecz, bo już zaledwie dwie minuty po pojawieniu się na murawie wpisał się na listę strzelców. Robak wykorzystał dośrodkowanie z wolnego Raduta i pewnie pokonał bramkarza gospodarzy strzałem głową. Był to już jego 13. gol w Ekstraklasie. Dla Lecha mecz z Arką był piątym zwycięstwo z rzędu w Ekstraklasie. "Kolejorz" dzięki wygranej w Gdyni wskoczył na fotel lidera. Arka jest 10. Po meczu powiedzieli: Rene Poms (drugi trener Lecha Poznań): "Bardzo dobrze weszliśmy w spotkanie i już na początku mieliśmy kilka sytuacji do strzelenia bramki. Pierwszej nie udało nam się co prawa wykorzystać, ale za chwilę było 1-0 dla nas. Przez pierwsze 30 minut dominowaliśmy, wygrywaliśmy 2-0, jednak w ostatnim kwadransie przed przerwą straciliśmy kontrolę nad wydarzeniami. Tuż przed jej końcem zdobyliśmy jednak trzeciego gola i uważam, że 3-0 po 45 minutach było zasłużone. - Zastąpiłem w roli pierwszego szkoleniowca Nenada Bjelicę, ale nie była to dla mnie nowa sytuacja. W tej roli wystąpiłem w meczu Ligi Mistrzów Austrii Wiedeń z Atletico Madryt, a także kilka razy w lidze włoskiej. Mamy swój styl, który jest dobrze rozpoznawalny, a przed spotkaniem wszystko dokładnie omówiliśmy, także zmiany. Byliśmy przygotowani na różne scenariusze i wiedziałem, co w każdej sytuacji robić. Nie byliśmy natomiast przygotowani w Gdyni na stratę bramki, ale był to już nasz kolejny mecz na wiosnę". Grzegorz Niciński (trener Arki Gdynia): "Nie ma potrzeby wiele mówić. Przegraliśmy, bo byliśmy słabsi. Przy wyniku 0-3 ciężko się schodzi do szatni, ale po przerwie pokazaliśmy charakter, strzeliliśmy gola, ale to była za mało na bardzo konkretnego Lecha, który odniósł zdecydowane zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że goście są w dobrej dyspozycji i regularnie punktują, ale udawało nam się prowadzić z nimi w miarę wyrównaną grę. - Bramki straciliśmy po własnych błędach, których można było uniknąć. Jak chociażby trzeciej, kiedy mieliśmy aut, ale wrzuciliśmy piłkę pod nogi rywala. Dla nas ten mecz jest również nauką, że nie można popełniać takich błędów w konfrontacji z drużyną, która skrupulatnie je wykorzystuje. Poza tym, jeśli chcemy uzyskać korzystny wynik, wszyscy zawodnicy muszą zagrać na dobrym poziomie, tymczasem kilku spisało się poniżej oczekiwań, co od razu przełożyło się na postawę całego zespołu". Arka Gdynia - Lech Poznań 1-4 (0-3) Bramki: 0-1 Gajos (5.), 0-2 Jevtić (17.), 0-3 Kownacki (44.), 1-3 Siemaszko (52.), 1-4 Robak (79.) Arka Gdynia: Konrad Jałocha - Damian Zbozień, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Adam Marciniak - Marcus Vinicius (73. Miroslav Bożok), Yannick Kakoko (77. Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Mateusz Szwoch (62. Przemysław Trytko), Dariusz Formella - Rafał Siemaszko. Lech Poznań: Matus Putnocky - Marcin Wasielewski, Lasse Nielsen, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski (82. Szymon Pawłowski), Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski (66. Mihai Radut), Darko Jevtic - Dawid Kownacki (75. Marcin Robak). Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 11 514 Wojciech Górski Wyniki, terminarz i tabela EkstraklasyRanking Ekstraklasy - kliknij!