Tutaj można było zobaczyć relację na żywo z meczu Arka Gdynia - Korona Kielce! Relację można było śledzić również na urządzeniach mobilnych Korona Kielce zaliczyła falstart w przegranym 0-2 spotkaniu z Wisłą Kraków, lecz jej gra wyglądała znacznie lepiej niż wynik. Kielczanie potwierdzili swoją dobrą dyspozycję tydzień później, kiedy pokonali Wisłę Płock 4-2 i na pewno mają apetyt na kolejne ligowe zwycięstwo. Arka Gdynia przegrała zaś oba dotychczasowe spotkania wynikiem 0-1. Najpierw uległa Legii Warszawa, następnie - po kontrowersyjnym rzucie karnym - przegrała z Zagłębiem Lubin. Dziś powalczy o przełamanie strzeleckiej niemocy i zdobycie pierwszych wiosennych punktów. W wyjściowej jedenastce trener Korony Maciej Bartoszek zdecydował się wymienić tylko jedno, ale za to bardzo istotne ogniwo. W bramce Michala Peskovicia zastąpił 30-krotny reprezentant Kanady Milan Borjan. Dla byłego zawodnika Ludogorca Razgard, z którym grał nawet w Lidze Mistrzów, był to debiut w polskiej Ekstraklasie. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę: gdyby nie on Arka już na przerwę schodziłaby z co najmniej dwubramkowym prowadzeniem. Obie drużyny miały lepsze i gorsze momenty w pierwszej połowie spotkania. Widać było, że gracze Arki odrobili pracę domową i ani na krok starali się nie odstępować Jacka Kiełba i Ilijana Micanskiego, wyróżniających się zawodników Korony w meczu z Wisłą Płock. Kiedy jednak któryś z nich wywalczył sobie pozycję strzelecką natychmiast robiło się groźnie. To kielczanie pierwsi stworzyli sobie sytuację bramkową, gdy po dośrodkowaniu Miguela Palanki główkował Mateusz Możdżeń. Później odpowiedziała Arka, a w dobrej sytuacji po dograniu Dariusza Formelli znalazł się Dominik Hofbauer. Jego strzał w dobrym stylu obronił jednak Borjan. Bramkarz Korony chwilę później został prawdziwym bohaterem swojego zespołu. Po faulu Rafała Grzelaka na Mateuszu Szwochu sędzia odgwizdał rzut karny, który egzekwował Marcus da Silva Vinicius. Kapitan Arki uderzył w swój lewy dolny róg, ale Borjan wyczuł jego intencje i obronił "jedenastkę"! Co się odwlecze to nie uciecze: Arka na prowadzenie wyszła chwilę później. Vinicius ładnie przedarł się prawą stroną, podał do Przemysława Trytki, a ten zagrał prostopadle do Formelli. Skrzydłowy gdańszczan strzałem z kilku metrów wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Wynik 1-0 nie utrzymał się jednak zbyt długo. Korona ruszyła do ataku, a po jednym z rzutów rożnych przytomnie pod bramką rywali odnalazł się Micanski. Bułgar potwierdził, że wystarczy mu chwila nieuwagi obrońcy, by dogodną okazję zamienić na bramkę. Przed przerwą Micanski uderzał raz jeszcze, ale tym razem świetnie zachował się Konrad Jałocha. W drugiej połowie na najlepszego gracza z pola wyrósł Mateusz Szwoch. Piłkarz tuż po przerwie znalazł się oko w oko z Borjanem, ale bramkarz Korony był minimalnie lepszy. W 59. minucie pomocnik Arki popisał się fantastycznym podaniem w pole karne do Marcusa Viniciusa, którego sfaulował wychodzący Borjan. Drugi rzut karny dla Arki tym razem został wykorzystany, a spokojem przy jego wykonaniu popisał się właśnie Szwoch. Korona dążyła do odrobienia strat i długimi momentami zamykała gdańszczan na ich połowie. Z dobrej strony pokazał się Grzelak, ale jego strzał na rzut rożny wybił Jałocha. Przy stałych fragmentach również było groźnie, ale choć kielczanie dochodzili do strzałów piłka nie chciała wpaść do siatki. Na piętnaście minut przed końcem na boisku w miejsce Trytki pojawił się Rafał Siemaszko i to on pięć minut później strzelił trzecią bramkę dla Arki. Po bardzo ładnej akcji Formelli wywiązało się zamieszanie w polu karnym Borjana. Pierwszy strzał został zablokowany, drugi odbity, wreszcie piłka ponownie spadła pod nogi Formelli, który dograł do Siemaszki, a ten nie miał problemów z trafieniem do siatki z pięciu metrów. W doliczonym czasie gry kielczan pognębił Dominik Hofbauer, który dobił strzał Szwocha. Korona odsłoniła się, stawiając wszystko na jedną kartę, a Arka bezlitośnie skontrowała rywali. To pierwsze zwycięstwo Arki w rundzie wiosennej i najwyższe w obecnym sezonie. Pomeczowe wypowiedzi trenerów: Maciej Bartoszek (trener Korony Kielce): "Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy na trudny teren, a Arka postawi nam wymagające warunki. Wydawało się, że dobrze weszliśmy w to spotkanie, ale poza umiejętnościami gospodarze zaimponowali cechami wolicjonalnymi, bo zostawili na boisku dużo zdrowia, czym skutecznie utrudniali nam grę. W pierwszej połowie w naszych poczynaniach zabrakło jakości, nie było nas zarówno w ataku jak i obronie. Kluczowe znaczenie miała jednak druga bramka dla gospodarzy, bo ona ustawiła mecz. Moim zdaniem sytuacja, po której został podyktowany rzut karny, była problematyczna, bo wcześniej był faul w środkowej strefie boiska. Po stracie gola dążyliśmy do wyrównania i musieliśmy się otworzyć, jednak nawierzchnia nie sprzyjała prowadzeniu gry. A Arka czekała na nasze ataki. Gdynianie byli bardzo konkretni, wybijali nas z rytmu i skutecznie kontrowali. W ofensywie gospodarzom wszystko wychodziło. Straciliśmy cztery gole i musimy pogodzić się z tą porażką. Pomimo wysokiej przegranej pozytywnie oceniam debiut Milana Borjana. Nasz bramkarz zanotował wiele pewnych interwencji i nie mam do niego pretensji". Grzegorz Niciński (trener Arki Gdynia): "Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, tym bardziej, że u siebie dawno nie wygraliśmy. Ostatni raz ta sztuka udała nam się w połowie września, kiedy pokonaliśmy 1:0 Cracovię. Również wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie, bo Korona to dobrze zorganizowany zespół, groźny zwłaszcza przy stałych fragmentach. Nie mam pretensji do Marcusa za zmarnowany rzut karny, bo wcześniej Brazylijczyk nie mylił się. Najważniejsze, że po dwóch porażkach drużyna dobrze zareagowała. Cały zespół, począwszy od bramkarza i skończywszy na napastniku, zagrał na dobrym poziomie. Na pewno nie zachłystujemy się tym sukcesem, bo przed nami jeszcze wiele spotkań, ale przy takiej grze będziemy groźni dla każdego. Te trzy punkty dadzą nam trochę spokoju i pozwolą chłopakom uwierzyć w swoje umiejętności, które przecież mają."Arka Gdynia - Korona Kielce 4-1 (1-0) Bramki: 1-0 Formella (37.), 1-1 Micanski (40.), 2-1 Szwoch (60.), 3-1 Siemaszko (79.), 4-1 Hofbauer (90. + 2.) Żółta kartka - Arka Gdynia: Tadeusz Socha. Korona Kielce: Milan Borjan. Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin). Widzów 5 213. W 31. minucie Marcus Vinicius z Arki nie wykorzystał rzutu karnego, Milan Borjan obronił. Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Adam Marciniak - Marcus Vinicius (87. Miroslav Bożok), Yannick Kakoko (69. Antoni Łukasiewicz), Dominik Hofbauer, Mateusz Szwoch, Dariusz Formella - Przemysław Trytko (75. Rafał Siemaszko). Korona: Milan Borjan - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak - Jacek Kiełb, Vanja Markovic (69. Marcin Cebula), Mateusz Możdżeń, Nabil Aankour (82. Maciej Górski), Miguel Palanca (82. Serhij Pyłypczuk) - Ilijan Micanski. Wojciech Górski Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!