Pierwsze minuty należały zdecydowanie do przyjezdnych, którzy momentami zamykali rywali na ich połowie. Defensywa Arki spisywała się jednak bez zarzutu. Później jednak do głosu doszli podopieczni Leszka Ojrzyńskiego i już w 14. minucie zadali cios. Najpierw znakomitym strzałem przewrotką popisał się Rafał Siemaszko. Piłka odbiła się od poprzeczki, ale w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Michał Marcjanik, który idealnie trafił "główką" w "okienko". "Jaga" mogła błyskawicznie odpowiedzieć. Piotr Wlazło jednak minimalnie chybił z rzutu wolnego z ponad 25 metrów. Chwilę później szansę miał Cillian Sheridan, ale jego uderzenie głową było za słabe. Tymczasem Arka w 21. minucie Arka przeprowadziła skuteczną akcję. Marian Kelemen musiał wyciągać po raz drugi piłkę z siatki w tym spotkaniu po ładnej "główce" Siemaszki.Goście nie podłamali się takim obrotem sprawy. W 35. minucie Jagiellonia zdobyła kontaktową bramkę. Arvydas Novikovas dokładnie dośrodkował z rzutu wolnego z prawej strony, a Taras Romanczuk strzałem głową zmusił do kapitulacji Pavelsa Steinborsa. "Jaga" mogła doprowadzić do wyrównania w 38. minucie. Karol Świderski jednak strzelił po ziemi za słabo, żeby zaskoczyć bramkarza Arki. Ta zmarnowana okazja mogła się zemścić, bo z kontrą ruszyli gospodarze. Na bramkę "Jagi" pędził Siemaszko, którego tuż przed polem karnym sfaulował Bartosz Kwiecień za co otrzymał żółtą kartkę. Z wolnego technicznie uderzył Mateusz Szwoch, ale trafił w mur.Pierwsza połowa była ciekawym widowiskiem i kibice liczyli na to, że po zmianie stron będzie podobnie. I nie zawiedli się.W 61. minucie Arka prowadziła już 3-1. Marcin Warcholak "huknął" lewą nogą z rzutu wolnego obok muru. Kelemen przepuścił piłkę do siatki. Ten gol obciąża konto bramkarza Jagiellonii. Słowak w pewnym stopniu zrehabilitował się w 68. minucie, kiedy wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na rzut rożny po strzale Damiana Zbozienia.W 70. minucie zakotłowało się w polu karnym Arki. "Jaga" miała trzy doskonałe szanse, żeby strzelić gola. Najpierw Steinbors kapitalnie obronił strzał głową Świderskiego. Dobitka Czernycha wylądowała na słupku i za chwilę jeszcze jedną okazję miał Świderski. Znów kapitalnie interweniował bramkarz Arki.W 78. minucie było już 4-1 dla gospodarzy. Niefortunnie interweniował Piotra Wlazło, który próbował wybić piłkę głową po wrzucie z autu, ale uczynił to tak, że trafił do własnej bramki. Zadowolona z wysokiego prowadzenia Arka oddała pole rywalom, którzy ambitnie próbowali zmniejszyć rozmiary porażki, ale im się to nie udało. Po tym zwycięstwie gdynianie awansowali na 7. miejsce w tabeli (19 pkt). Powiedzieli po meczu: Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): "Przegraliśmy ten mecz głównie przez stałe fragmenty. Rzadko się zdarza, aby w jednym spotkaniu stracić w ten sposób trzy bramki i to był nasz największy problem. Pomimo porażki dobrze weszliśmy w mecz, graliśmy pomysłowo i szybko, a do pełni szczęście zabrakło tylko bramki. - Szybko straciliśmy dwa gole, ale również dość szybko złapaliśmy bramkowy kontakt. Na drugą połowę nie wyszliśmy z zamiarem doprowadzenia do remisu, ale odniesienia zwycięstwa. Moim zdaniem kluczowa sytuacja dla losów tego meczu miała miejsce w 70. minucie, kiedy bramkarz Arki popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Gdyby wtedy padł gol, mielibyśmy jeszcze dość czasu na odrobienie strat. Na pewno jesteśmy rozczarowani i niezadowoleni. Przed nami jednak kolejne spotkania. Wiem, że ten zespół ma wielki charakter i nie ulega dla mnie wątpliwości, że po tej porażce odpowiednio zareaguje". Leszek Ojrzyński (trener Arki Gdynia): "To był bardzo trudny mecz, a nasze zwycięstwo, biorąc pod uwagę jego przebieg, jest za wysokie. To mnie jednak nie martwi, tylko wręcz przeciwnie. Można oczywiście marudzić na to, jak zaczęliśmy to spotkanie, jak graliśmy na początku drugiej połowy i w ostatnich minutach, ale nie będę marudził. Na spokojnie przeanalizujemy to, co zrobiliśmy źle. - Drużyna zapracowała na tę wygraną. Zawodnicy niesamowicie walczyli, przerywali akcje faulami, których popełniliśmy bodajże 25, skakali wręcz rywalom na plecy. Ten mecz kosztował nas sporo zdrowia, tym bardziej, że Jagiellonia to wicemistrz Polski i bardzo dobra drużyna, która ma w swoich szeregach klasowych piłkarzy. My jednak też pokazaliśmy swoje atuty. Zgadzam się, że kluczowy moment tego spotkania to były interwencje Steinborsa. Gdyby goście strzelili wówczas gola, z pewnością zwietrzyliby szanse na uzyskanie korzystnego rezultatu".RK Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 4-1 (2-1) Bramki:1-0 Michał Marcjanik (14 - głową)2-0 Rafał Siemaszko (21 - głową)2-1 Taras Romanczuk (35 - głową)3-1 Michał Warcholak (61 - z wolnego)4-1 Piotr Wlazło (78 - gol samobójczy) Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok Zapis relacji na urządzenia mobilne Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy