Zupełnie inaczej kibice Arki Gdynia wyobrażali sobie początek tego sezonu. Faworyt do awansu rozegrał u siebie już dwa mecze i nie ma na swoim koncie żadnego zwycięstwa. Remis (1-1) z Zagłębiem Sosnowiec można było traktować jako "falstart", ale nad morzem stratę "oczek" chcieli sobie odbić w starciu z Chrobrym Głogów. Życie pokazało, że nie zawsze jest kolorowe i Żółto-Niebiescy przegrali. Teraz pozostaje im tylko pogoń w dalszej części rozgrywek. Gwizdy żegnały schodzących z murawy piłkarzy Piłkarze Arki w pierwszej części gry wcale nie zagrali dramatycznie słabo. To prawda, że w kilku akcjach brakowało im polotu, badź dokładności, jednak optyczna przewaga była po ich stronie. W drugim kwadransie do głosu doszli głogowianie, którzy w 28. minucie objęli prowadzenie. Goście wyprowadzili szybką kontrę po stracie Adama Dei. Defensywny pomocnik gdynian popełnił błąd w polu karnym rywali, jego koledzy jednak nie potrafili go naprawić i Mateusz Bochnak jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. Gdyby pierwsza połowa zakończyłaby się w tym momencie, to na Stadionie Miejskim w Gdyni mogłyby pojawić się pojedyncze brawa. To nie był jednak koniec! Choć zarówno jedni, jak i drudzy poszukiwali swoich szans, to w 40. minucie przed 100-procentową okazją stanął Oliver Praznovsky. Słowakowi tak naprawdę pozostało tylko - i aż - skutecznie wyegzekwować rzut karny po faulu Skóry. Na domiar złego kontuzji nabawił się Christian Aleman. Schodzących do szatni Żółto-Niebieskich żegnały gwizdy z trybun. Szybka reakcja trenera Trener Dariusz Marzec nie chciał czekać, od 46. minuty wpuścił na boisko dwóch świeżych zawodników. Trzeci wkroczył do rywalizacji zaledwie po upływie kolejnych dziesięciu minut. Arka przycisnęła, mogła nawet przypieczętować przewagę kontaktowym trafieniem, lecz rezerwowy Stępień trafił tylko w słupek. Gospodarze wciąż przeważali, w bramce Chrobrego pewnie bronił jednak Leszczyński. Przewaga z minuty na minutę rosła. Najczęściej próby miejscowych kończyły się rzutami rożnymi, co było zerowym pocieszeniem. W końcowych fragmentach meczu "kornery" mnożyły się na potęgę. Goście nie pękli i dowieźli czyste konto do ostatniego gwizdka sędziego. I to mimo, że bronili się całą drugą połowę! Podopieczni Ivan Djurdjevicia wygrali dwa swoje spotkania, dlatego z podniesioną głową od poniedziałku będą mogli rozpocząć przygotowania do meczu z Widzewem Łódź. Arka traci do Chrobrego już pięć "oczek", a w najbliższą sobotę pojedzie do Olsztyna, by się przełamać. Arka Gdynia - Chrobry Głogów 0-2 (0-2) Bramki: Mateusz Bochniak 28', Oliver Praznovsky 40' (k) Arka Gdynia: Daniel Kajzer - Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik, Martin Dobrotka - Kacper Skóra (46' Mateusz Stępień), Adam Danch (46' Nestor Gordillo), Adam Deja, Hubert Adamczyk, Luis Valcarce, Christian Aleman (39' Marcus Vinicius da Silva) - Mateusz Żebrowski (55' Artur Siemaszko). Chrobry Głogów: Rafał Leszczyński - Michał Ilków-Gołąb, Mavroudis Bougaidis, Oliver Praznovsky, Marcel Ziemann - Mateusz Bochnak (63' Robert Mandrysz), Tomasz Cywka (90' Michał Michalec), Jaka Kolenc, Dominik Pila (82' Jakub Michalczyk) - Mikolaj Lebedynski, Dennis van der Heijden (63' Dominik Dziąbek). Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock). Widzów: 4 013 Żółte kartki: Dobrotka, Marcjanik (Arka).