- Mieliśmy godzinę, żeby fetować sukces nad Śląskiem. Teraz musimy skoncentrować się na ligowych występach. W sobotę czeka nas pierwszy z nich, w którym będę musiał dokonać co najmniej jednej roszady i wstawić do składu młodzieżowca - powiedział trener Petr Nemec. Gdynianie zmierzą się na własnym stadionie z wiceliderem I ligi, Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, z którą przegrali na wyjeździe 1-2. - To będzie dla nas bardzo ważny mecz. Zwycięstwo przedłuża nasze nadzieje, a każdy inny rezultat stawia nas w wyjątkowo trudnej sytuacji. Chcąc liczyć się w walce o awans nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów w czterech pierwszych spotkaniach - dodał czeski szkoleniowiec. W przerwie zimowej piłkarze Arki byli na dwóch zgrupowaniach, we Władysławowie i Turcji, rozegrali też 12 meczów kontrolnych, z których siedem wygrali, zanotowali dwa remisy i trzy porażki (bramki 25-13). Do drużyny dołączyło w sumie dziewięciu zawodników, z których pięciu trener Nemec miał okazję prowadzić we Flocie Świnoujście (przeciwko Śląskowi wystąpiło czterech z nich). Z tego klubu pochodzi w sumie dziewięciu obecnych zawodników Arki. - Słyszałem, że robię z gdyńskiej drużyny Flotę bis i ściągam ze Świnoujścia wszystkich zawodników. Owszem, ściągam, ale tylko najlepszych. Jestem zadowolony z naszych dokonań w tym okienku transferowym. Na mojej liście życzeń były też inne nazwiska, ale generalnie udało nam się pozyskać tych piłkarzy jakich chciałem - wyjaśnił Nemec. W sumie w kadrze zespołu jest 28. zawodników. Z powodu kontuzji do gry szybko nie wrócą Mateusz Siebert i Krystian Żołnierewicz. Poza pierwszą drużyną znalazł się również napastnik reprezentacji Macedonii Mirko Ivanovski, który karnie został przeniesiony do IV-ligowych rezerw. - Mirko będzie mógł wrócić do zespołu jeśli zrozumie, czego od niego oczekuję. Poza tym na dobrym poziomie nie można dłużej grać mając do dyspozycji tylko 12-13 zawodników. Chcieliśmy zwiększyć konkurencję w zespole, a zwłaszcza wzmocnić ławkę rezerwowych, żeby podstawowi gracze odczuwali z jej strony większą presję. Teraz na każdej pozycji mam do dyspozycji przynajmniej dwóch równorzędnych piłkarzy. Zdecydowanie większe pole manewru jest również wśród młodzieżowców - przyznał trener żółto-niebieskich. Największym problemem Arki może być zapowiadany przez kibiców, którzy domagają się odejścia niektórych klubowych działaczy, bojkot meczów rozgrywanych w Gdyni. W spotkaniu ze Śląskiem spora część sympatyków zamiast zasiąść na trybunach dopingowała swoją drużyną pod stadionem.