Informację o zamknięciu śledztwa w tej sprawie przekazała w środę Agnieszka Wichary z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Skierowany do sądu akt oskarżenia nie obejmuje Dariusza Nożownika, który zadał Dominikowi śmiertelne ciosy. Mężczyzna ukrywa się i jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Do zakończonego śmiercią nastolatka starcia doszło 21 sierpnia nad ranem w pobliżu dworca PKP w Katowicach. Dominikowi towarzyszył ojciec wraz z kilkoma osobami. Wracając z imprezy w jednym z klubów napotkali inną grupę, kilku młodych ludzi. Doszło do wymiany zdań, a następnie bójki. Dominik, któremu zadano ciosy nożem, zmarł po przewiezieniu do szpitala. Miał dwie rany kłute. Jak powiedziała prok. Wichary, cała szóstka oskarżonych odpowie za udział w bójce, w której wzajemnie narażali się na niebezpieczeństwo. Może za to grozić kara do trzech lat więzienia. Wcześniej ich czyny kwalifikowano jako udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym (ten czyn zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności). Prokuratura ostatecznie uznała jednak, że oskarżeni nie mogli przewidywać, że starcie zakończy się czyjąś śmiercią. Ważnym dowodem w sprawie jest zapis kamer monitoringu, które zarejestrowały zajście. Zabójstwo Dominika, a także próbę zabicia jego ojca prokuratura zarzuca natomiast Nożownikowi, który zniknął od razu po tragedii. W połowie listopada rozesłano za nim krajowy list gończy, publikując jego dane i wizerunek. Ponieważ poszukiwania nie przyniosły dotychczas efektu i bardzo możliwe, że podejrzany wyjechał z Polski, od kilku tygodni jest także ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Według regionalnej prasy, większość uczestników bójki to kibice GKS-u Katowice zaś Nożownik, który był już wcześniej karany, jest też współwłaścicielem spółki, sprzedającej odzież i gadżety z logo katowickiego klubu. Jego sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania, grozi mu dożywicie. Według prokuratury, bójka w pobliżu dworca miała charakter przypadkowy, "typowo chuligański".