Klub z katowickiej dzielnicy Brynów całe lato szukał napastnika. Dyrektor Rozwoju Kamil Kosowski zamieścił nawet na Twitterze anons: "Bramkostrzelny napastnik potrzebny do Rozwoju. 4 tys. netto plus chata. Włączam zegar tik-tak...". - Po telefonie od Kamila z propozycją gry w Rozwoju koledzy pokazywali mi ten wpis. Po części może i jestem tym napastnikiem z anonsu, ale też dlatego, ponieważ trener Motyka potrzebował zawodnika do przodu o mojej charakterystyce - tłumaczy Interii Czerkas. 31-letni napastnik na swoim koncie ma 55 spotkań w ekstraklasie w barwach Odry Wodzisław i ŁKS-u. Było to jednak w poprzedniej dekadzie. Na swoim koncie ma też występy w słynnym angielskim Queens Park Rangers. Ostatnio grał w klubach z II i III ligi. - Z powodu sytuacji życiowej nie chciałem się ruszać daleko od Sokołowa Podlaskiego, skąd pochodzę i mieszkam. Stąd występy w Siedlcach czy Legionovii. Teraz sytuacja się zmieniła, więc postanowiłem skorzystać z okazji i wyjechać dalej w Polskę. Teraz znowu chcę postawić na piłkę, żeby pokazać co mam w nogach - tłumaczy. "Czerki" po 8 latach wraca na Górny Śląsk. W barwach Odry zaistniał w ligowej piłce. - Na papierze tak to wygląda, ale nie przywiązuję do tego wagi. A czy pamiętam jeszcze jakieś śląskie słowa? Gromo, godomy - mówi z uśmiechem. Grając w klubie z Wodzisławia zasłynął niecodzienną bramką zdobytą w ekstraklasowym meczu z Wisłą Płock (1-0) wiosną 2007 roku. Wybijana przez Patryka Rachwała piłka trafiła w biodro Czerkasa, przeleciała kilkadziesiąt metrów i wpadła do siatki kompletnie zaskoczonego Roberta Gubca. Ten gol na kanale youtube ma już prawie 7 mln odsłon! To więcej niż bramki zdobywane przez samego Lionela Messiego. - Tak, tylko, że on strzelił 500 czy więcej bramek. A wracając do tego niecodziennego gola, to z tych siedmiu milionów odsłon, ja nabiłem chyba z trzy - śmieje się nowy napastnik Rozwoju i tłumaczy. - Koledzy przysłali mi swego czasu fragment z brytyjskiej książki, gdzie za pomocą matematyki starano się wytłumaczyć zasady funkcjonowania futbolu. Jako przykład był tam też ten mój niecodzienny gol. Według zasad prawdopodobieństwa taka bramka nie powinna była być zdobyta, a jednak tak się stało i na tym właśnie między innymi polega piękno futbolu. Na pewno jest to przyjemne, że to trafienie ciągnie się za mną - opowiada piłkarz. Na koniec pytam Adama Czerkasa o faworytów I ligi w nadchodzącym sezonie. - Szczerze? To ostatnio nie za bardzo interesowałem się tym co dzieje się w futbolu. Coś więcej będzie można powiedzieć po pięciu kolejkach. Zresztą mówić można dużo, a wszystko i tak zweryfikuje boisko - podkreśla "Czerki". Michał Zichlarz