Jedenastki nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 15 spotkań zespół Olimpii wygrał sześć razy, ale więcej przegrywał, bo siedem razy. Dwa mecze zakończyły się remisem. Już w pierwszych minutach drużyna Olimpii próbowała rozpoznać przeciwników konstruując akcje zaczepne. Przez dłuższy czas przewaga w posiadaniu piłki była aż nadto widoczna, jednak nie przynosiło to efektów w postaci bramek. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników GKS-u Tychy w 40. minucie spotkania, gdy Łukasz Grzeszczyk zdobył pierwszą bramkę. Piłkarz ten strzela jak na zawołanie. To już jego ósme trafienie w sezonie. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Wilson Kamavuaka z drużyny gości. Była to 42. minuta meczu. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem jedenastki GKS-u Tychy. W 52. minucie Elvir Maloku zastąpił Mohameda M.. W 59. minucie swojego drugiego gola w tym meczu strzelił Łukasz Grzeszczyk z GKS-u Tychy. W 63. minucie w zespole Olimpii doszło do zmiany. Kacper Janiak wszedł za Sebastiana Kamińskiego. Prawie natychmiast Szymon Lewicki wywołał eksplozję radości wśród kibiców GKS-u Tychy, zdobywając kolejną bramkę w tej samej minucie pojedynku. Zawodnicy Olimpii szybko odpowiedzieli strzeleniem gola. W 65. minucie na listę strzelców wpisał się Remigiusz Szywacz. W końcu rozwiązał się worek z bramkami, jednak kibice gospodarzy nie mieli powodów do zadowolenia. Na 21 minut przed zakończeniem drugiej połowy wynik na 1-4 podwyższył Jan Biegański. W 70. minucie kartkę obejrzał Mohamed M. z Olimpii. Na 17 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie GKS-u Tychy doszło do zmiany. Jakub Piątek wszedł za Wilsona Kamavuakę. W 81. minucie wynik ustalił z rzutu karnego João Criciuma. To już dziesiąte trafienie tego piłkarz w sezonie. W 82. minucie Ricky van Haaren został zmieniony przez José Embaló, co miało wzmocnić jedenastkę Olimpii. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Łukasza Monetę na Dawida Kasprzyka. Na sześć minut przed zakończeniem starcia sędzia pokazał kartkę Dominikowi Frelkowi, zawodnikowi gospodarzy. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się wynikiem 2-4. Należy odnotować rewelacyjną skuteczność drużyny GKS-u Tychy, która potrzebowała tylko siedmiu celnych strzałów, żeby cztery razy pokonać bramkarza rywali. Piłkarze gospodarzy otrzymali w meczu dwie żółte kartki, a ich przeciwnicy jedną. Jedenastka gospodarzy w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Natomiast zespół GKS-u Tychy w drugiej połowie wymienił dwóch graczy. Już w najbliższą środę jedenastka GKS-u Tychy zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej rywalem będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Natomiast w czwartek Stomil Olsztyn będzie gościć drużynę Olimpii.