Jedenastka Podbeskidzia B.-B. bardzo potrzebowała punktów, by znaleźć się w czołówce ligowej tabeli. Zespół ten zajmował czwarte miejsce i był zdecydowanym faworytem spotkania. Od początku meczu obie drużyny postawiły na obronę, co spowodowało senną atmosferę na boisku na początku meczu. Jedyną kartkę w pierwszej połowie obejrzał Wiktor Biedrzycki ze Stomilu Olsztyn. Była to 45. minuta meczu. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Sędzia przyznał żółte kartki zawodnikom Stomil Olsztyn: Wojciechowi Hajdzie w 67. i Arturowi Siemaszce w 71. minucie. W 73. minucie za Mateusza Gancarczyka wszedł Eric Molloy. Mimo że drużyna Stomilu Olsztyn nie grzeszy umiejętnością konstruowania sytuacji strzeleckich, na 58 ataków oddała tylko pięć celnych strzałów, to w końcu strzeliła długo wyczekiwanego przez ich kibiców gola. W 82. minucie na listę strzelców wpisał się Rafał Remisz. Między 88. a 90. minutą, boisko opuścili zawodnicy Podbeskidzia B.-B.: Konrad Sieracki, Łukasz Sierpina, Marko Roginić, na ich miejsce weszli: Mateusz Sopoćko, Filip Laskowski, Iván Martín. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Macieja Pałaszewskiego, Grzegorza Lecha zajęli: Waldemar Gancarczyk, Jakub Tecław. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie ukarał piłkarzy gości żadną kartką, natomiast zawodnikom Stomilu Olsztyn wręczył trzy żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. 5 października jedenastka Podbeskidzia B.-B. rozegra kolejny mecz u siebie. Jej rywalem będzie GKS Bełchatów. Natomiast 6 października Olimpia Grudziądz będzie gościć jedenastkę Stomilu Olsztyn.