Pandemia koronawirusa spowodowała, że rozgrywki pierwszej ligi zatrzymały się na 22. kolejce. Dwa pierwsze miejsca dające awans do ekstraklasy zajmują Podbeskidzie Bielsko-Biała i Warta Poznań. Do rozegrania pozostało jednak aż 12 meczów i sytuacja w tabeli może jeszcze mocno się zmienić. Trener Miedzi, która jest na pozycji szóstej, dającej prawo gry w barażach o awans, jest zdecydowanie przeciwny zakończeniu sezonu bez dogrywania pozostałych serii spotkań. "To mija się z duchem sportu. Uważam, że są dwa wyjścia w zaistniałej sytuacji: albo anulujemy sezon zupełnie, albo go dogrywamy do końca, nawet gdybyśmy mieli grać do połowy lipca. I nie mówię to tylko z perspektywy Miedzi, ale też innych klubów, które zakończeniem sezonu już teraz będą mocno pokrzywdzone. Jeszcze jedna sprawa - a jak za rok sytuacja się powtórzy? Co wtedy? Zastosujemy inne rozwiązanie, czy też zakończymy sezon bez dogrywania go do końca. Trzeba opracować jakieś systemowe rozwiązanie" - powiedział Nowak. Szkoleniowiec klubu z Dolnego Śląska przyznał, że dogranie ligi pewnie by się wiązało z tym, że mecze rozgrywane byłyby co dwa, trzy dni, ale przynajmniej sezon rozstrzygnąłby się na boisku. "To by się wiązało z większymi obciążeniami, być może z większym narażeniem na kontuzje, element szczęścia też by nie był bez znaczenia, ale przynajmniej wszystko by się odbyło na boisku. Trzeba też się pogodzić z tym, że gralibyśmy bez kibiców, aby minimalizować zagrożenie zarażenia się wirusem. Chociaż z drugiej strony, kto wie, może ta pandemia wygaśnie szybciej niż sądzimy i oby tak było. Najgorszym rozstrzygnięciem byłoby zakończenie sezonu już teraz. Poczekajmy z decyzjami, bo mamy jeszcze czas. Konsekwencje szybkich decyzji mogą być bardzo bolesne dla piłki nożnej" - podkreślił. Na razie piłkarze Miedzi, jak zresztą wszystkich innych zespołów, trenują indywidualnie lub po dwóch. Zawodnicy dostali program ćwiczeń oraz miejsca, gdzie bezpiecznie mogą zadbać o utrzymanie formy. "Piłkarze mają też kontakt z fizjoterapeutą, aby mogli się umówić na wizytę. Chcemy być w gotowości. Co rano dostajemy od każdego z graczy raport i później ze sztabem trenerskim go analizujemy. Mamy pewien pomysł, jak przeprowadzać treningi z piłką, ale na razie czekamy, jak się będzie rozwijać sytuacja. Można przecież trenować w dwójkę. Najważniejsze zachować jednak bezpieczeństwo, bo zdrowie jest teraz najważniejsze. Pracujemy na tyle, na ile możemy i cierpliwie czekamy, co dalej" - powiedział Nowak. Miedź poinformowała, że piłkarze i trenerzy zgodzili się na czasową obniżkę pensji o 50 procent. Wynika to z faktu, że przez zawieszenie rozgrywek klub jest pozbawiony części dochodu wynikających z reklam czy dnia meczowego. "Musimy przez to przejść razem z klubem. To nie jest łatwy czas dla nikogo z nas, ale nie pozostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i sobie pomagać. Pandemia koronawirusa będzie miała i już ma wpływ na bardzo wiele rzeczy, ale możemy sobie z tym dać radę, jeśli będziemy działali razem" - podsumował Nowak. Autor: Mariusz Wiśniewski marw/ cegl/