Motyka w czwartek zastąpił Marka Koniarka, który doprowadził drużynę do historycznego awansu. "Marek Koniarek był zatrudniony tymczasowo po zwolnieniu Dietmara Brehmera. Przyniosło to efekt w postaci awansu, ale ostatnie mecze były w naszym wykonaniu średnie" - tłumaczył decyzję zarządu klubu Kosowski. Koniarek nadal będzie pracował w klubie. Jego następca przekonał działaczy Rozwoju swoim doświadczeniem i niewygórowanymi żądaniami płacowymi. Motyka ostatnio pracował w Limanovii Limanowa. Przejął ten zespół w końcówce sezonu w bardzo trudnej sytuacji w tabeli i nie zdołał go utrzymać w drugiej lidze. Podpisał z Rozwojem roczną umowę. "Startujemy w 1. lidze ze średnim budżetem drugoligowym. Rozmawialiśmy z kilkoma trenerami, ale nie było nas na nich stać" - powiedział dyrektor. Motyka podkreślił, że cieszy się z propozycji beniaminka, a ambicje finansowe "schował do kieszeni". "Po odejściu z Korony Kielce (2009) skończyłem przygodę Ekstraklasą. Ubolewałem z tego powodu. Chcę o sobie przypomnieć" - stwierdził były trener m.in. Górnika Zabrze i Polonii Bytom. W tym ostatnim zespole wprowadził "szarańczę" - specyficzny sposób rozegrania rzutu rożnego. "Nie wiem, czy do tego wrócę. Bo ludzie zaczęli mnie kojarzyć z szarańczą, a nie na przykład z ponad 300. meczami w krakowskiej Wiśle" - zaznaczył. Rozwój nie będzie "szalał" na rynku transferowym z racji szczupłego budżetu. W poniedziałek rozpoczną się testy ok. 20-osobowej grupy młodzieży. "Nie jesteśmy w stanie zaproponować takich warunków finansowych, jak choćby rywal zza miedzy (GKS Katowice). Jeśli uda nam się zakontraktować zawodników o +mocnych+ nazwiskach, to będzie duża sztuka" - podsumował dyrektor Kosowski.