Witkowski stawia klarowną tezę, że polska piłka budowana jest głównie za pieniądze samorządów. Nie w każdym regionie kraju pokrywa się to z rzeczywistością, ale faktem jest, że bez wsparcia miejskich włodarzy wiele klubów zniknęłoby z piłkarskiej mapy kraju. Prawdziwe problemy z tym związane będzie można dostrzec już w perspektywie kilku najbliższych miesięcy. I-ligowy Radomiak walczy w tym sezonie o awans do PKO Ekstraklasy. Pandemia koronawirusa może tę wizję skutecznie unicestwić. Stanie się tak, jeśli próby czasu nie wytrzymają klubowe <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a>. - Dla właścicieli pierwszoligowych klubów sytuacja z koronawirusem powinna być sygnałem, że warto stosować zdrowe zasady przy podpisywaniu kontraktów - uważa Witkowski. - To dla nich szansa, by stawki stały się wreszcie normalne. 15 tysięcy złotych miesięczne netto dla piłkarza pierwszoligowego klubu uważam za skandal. Te słowa to oczywisty komunikat, że pieniądze z ratusza do klubu nie będą już płynęły tak szerokim strumieniem jak dotychczas. Do tej pory Radomiak otrzymywał z samorządowej kasy 220 tys. złotych miesięcznie. Jak twierdzi prezydent, nie ma szans, by utrzymać tę kwotę po wznowieniu rozgrywek. - Zgadzam się, że sport jest ważny - amatorski czy zawodowy - ale najpierw musimy sfinansować szkoły, szpitale i inne instytucje, o które dbam zgodnie z ustawą. A w niej nie ma wzmianki, że samorząd ma opłacać zawodowych piłkarzy - przypomina Witkowski. UKi <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-1-liga,cid,696,sort,I" target="_blank">1. liga - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>