Rezygnacja prezesa ma związek z przebiegiem negocjacji, które z potencjalnymi inwestorami prowadzi w ostatnich tygodniach miasto Olsztyn, będące właścicielem spółki Stomil Olsztyn S.A. Pozyskanie strategicznego inwestora zainteresowanego nabyciem akcji Stomilu ma być próbą ratowania trwającej od dawna dramatycznej sytuacji finansowej pierwszoligowego klubu, z którego od zakończenia rundy jesiennej odeszło 12 piłkarzy. "W ciągu kilkunastu tygodni doprowadziłem do spotkań z trzema inwestorami. Ostatnie z tych spotkań z jednym z najbardziej znanych biznesmenów w Polsce także nie przyniosło efektów" - napisał Radkiewicz w oświadczeniu opublikowanym w piątek na oficjalnej stronie Stomilu. Jak zaznaczył, przedstawiciele klubu nie uczestniczyli w tych rozmowach, jednak miasto zostało dokładnie poinformowane o dramatycznej sytuacji klubu i otrzymało od niego dokumenty. Radkiewicz napisał też, że wielokrotnie prosił właściciela spółki o wsparcie, ale mimo tych próśb Stomil nie otrzymał go, gdy PZPN nakładał karę trzech ujemnych punktów za brak spłaty zobowiązań. Przypomniał, że PZPN zażądał planu naprawczego, którego klub nie może wypracować "w oderwaniu od właściciela". W jego ocenie, dotychczas przelewane przez miasto środki były "kroplą w morzu", bo nie rozwiązywały podstawowego problemu, jakim były stare długi w wysokości ok. 4 mln zł. Choć - według niego - "tak naprawdę Stomil byłby uratowany kwotą o połowę mniejszą". "W efekcie fiaska kolejnych rozmów z inwestorami nie mam już możliwości, by pracownikom klubu i zawodnikom oraz sztabowi trenerskiemu robić nadzieję zmiany na lepsze. Miałem przygotowanych sześć transferów, które pomogłyby nam utrzymać pierwszą ligę. Dodam tylko, że trzech z tych zawodników jesienią grało w meczach ekstraklasy" - stwierdził Radkiewicz. Przypomniał, że zaległe zobowiązania Stomilu powstały zanim został prezesem. Zaznaczył też, że gdy w ub. roku przychodził do klubu, umówił się w ratuszu na otrzymywanie pensji. Według niego, "nic takiego nie miało miejsca", za to zdarzyło się, że na konto klubu przelał swoje pieniądze. "Nie mogę dłużej tak funkcjonować jako odpowiedzialny mąż i głowa rodziny. Składam rezygnację ze skutkiem natychmiastowym. Życzę Stomilowi, by wydarzył się cud, a panu prezydentowi (Piotrowi Grzymowiczowi - PAP), by znalazł lepszego inwestora niż ci, których zainteresowałem kupnem klubu i przyprowadziłem na spotkania do ratusza" - oświadczył. Rzeczniczka prasowa prezydenta Olsztyna Marta Bartoszewicz powiedziała PAP, że negocjacje z potencjalnymi inwestorami są nadal prowadzone, ale nie chciała mówić o szczegółach. "Rozmowy wciąż trwają i szukamy najlepszego rozwiązania" - podkreśliła. Zaniepokojenie sytuacją Stomilu Olsztyn wyraziła pod koniec stycznia Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN. W jej ocenie, przedstawione przez klub sprawozdania finansowe i informacje "wskazują, iż bez niezwłocznego wsparcia finansowego od właściciela, sponsora lub nowego inwestora nie ma szans na poprawę kondycji finansowej klubu i istnieje poważne ryzyko, że klub nie będzie dysponował środkami na dokończenie udziału w rozgrywkach". Dlatego komisja zwróciła się do Stomilu o bezzwłoczne przedstawienie programu naprawczego. autor: Marcin Boguszewski