Jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek było wiadomo, że od stycznia 2015 r. Widzew nie będzie mógł korzystać z obiektu przy al. Piłsudskiego, gdyż będą tam trwały prace związane z wyburzeniem starego i budową nowego stadionu. Przez kilka miesięcy przedstawiciele Widzewa zapewniali, że do zakończenia inwestycji obiektem zastępczym będzie zarządzany przez OSiR Stadion Miejski Concordia w Piotrkowie Trybunalskim. Wszystko wskazuje jednak na to, że tak się nie stanie, bo klub nadal nie podpisał umowy na korzystanie z tego obiektu. - W sprawie wynajmu naszego stadionu przez Widzew nic się nie zmieniło. Umowy nie było i nie ma - powiedział dyrektor OSiR Leszek Heinzel. Przez kilka minionych tygodni przedstawiciele klubu wielokrotnie zapowiadali zakończenie sprawy i podpisanie umowy z piotrkowskim OSiR, jednak zamiast tego zaczęli rozważać możliwość wynajęcia stadionu w Byczynie k. podłódzkich Poddębic, z którego korzystają piłkarze czwartoligowego Neru Poddębice. Tutaj trzeba jednak sfinalizować kilka inwestycji, bo obecnie obiekt nie spełnia nawet minimalnych kryteriów pierwszoligowych. Jednym z głównych problemów jest to, że stadion ma tylko 450 miejsc dla widzów, a powinien mieć minimum 1000. Na rozwiązanie tej sprawy Widzew ma coraz mniej czasu. Nieoficjalnie wiadomo, że PZPN poczeka jeszcze na wskazanie przez klub nowego obiektu. Związek oczekuje jednak, że 7 marca stadion będzie gotowy do organizacji imprezy masowej, jaką ma być mecz Widzewa z Sandecją Nowy Sącz. Organizację takiej imprezy trzeba zgłosić 30 dni przed jej terminem. Mniej problemów niż ze stadionem Widzew miał ze znalezieniem ośrodka treningowego. Zdecydowano się na podłódzki Gutów Mały, gdzie w środę zespół spotkał się na pierwszym tegorocznym treningu. Pojawiło się na nim m.in. czterech nowych graczy, ale nie takich, na jakich liczyli kibice. Przed rozpoczęciem okresu urlopowego trener Wojciech Stawowy zrezygnował z dziewięciu zawodników: Mateusza Wlazłowskiego, Mateusza Stępnia, Damiana Ceglarza, Mateusza Ławniczaka, Jakuba Czaplińskiego, Adama Dudy, Wołodimira Pidwirnego, Cristiana Tomasa Del Toro oraz Borisa Dosljaka. Szkoleniowiec zapowiedział, by zastąpią ich piłkarze mający za sobą występy w Ekstraklasie lub w pierwszej lidze. Na pierwszych zajęciach takich jednak nie było, a czterech nowych biorących udział w treningu przyjechało do Widzewa na testy. W tej grupie byli: napastnicy Łukasz Kopka (19 lat; Lechia Gdańsk), Jakub Rozwandowicz (22; Omega Kleszczów) i Maks Kowal (23; Carlton Town FC, Anglia) oraz pomocnik Szymon Zgarda (20; Miedź Legnica). Zdaniem Stawowego, na bardziej znanych zawodników trzeba jeszcze trochę poczekać. Szkoleniowiec jest przekonany, że za dwa tygodnie, przed wylotem na obóz do Turcji kadra zespołu będzie już kompletna. - Jeżeli u mnie jest pełny spokój, to znaczy, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Chcemy pozyskać wartościowych graczy do naszego zespołu, a w takiej sytuacji trzeba nieraz trochę poczekać. Tym bardziej, że nie jesteśmy dzisiaj magnesem dla piłkarzy. Spokojna praca na pewno doprowadzi jednak do finalizacji kilku transferów. Do samolotu, którym odlecimy do Turcji chciałbym wsiąść z tą drużyną, którą będę przygotowywał do rundy rewanżowej - powiedział Stawowy. Przed zgrupowaniem widzewiacy mają rozegrać sparing z Jagiellonią Białystok (17 stycznia). Po powrocie do Polski zmierzą się z Wisłą Puławy (11 lutego), Pogonią Siedlce (14 lutego), GKS Katowice (18 lutego), Olimpią Grudziądz (21 lutego), Górnikiem Konin (25 lutego) i Pelikanem Łowicz (28 lutego). Cztery z tych spotkań odbędą się w Uniejowie, gdzie od 16 do 28 lutego Widzew będzie na drugim zgrupowaniu. Uniejów jest oddalony o niespełna 20 km od ośrodka w Byczynie, w którym być może podopieczni Stawowego będą rozgrywali wiosenne mecze. Po 18 kolejkach Widzew ma na koncie dziewięć punktów i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli pierwszej ligi.