Częstochowianie w minioną środę odpadli w półfinale Pucharu Polski (przegrali u siebie z liderem ekstraklasy Lechią Gdańsk 0-1), ale w niedzielę potwierdzili, że na boiskach pierwszoligowych nie mają sobie równych. Dwie bramki dla gospodarzy w starciu z Wartą zdobył Miłosz Szczepański, a jedna padła po samobójczym trafieniu Bartosza Kieliby. Wszystkie gole Raków strzelił w drugiej połowie. W 28 meczach ligowych podopieczni Marka Papszuna zanotowali 19 zwycięstw i ponieśli tylko dwie porażki. Na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek mają 64 punkty, o dziewięć wyprzedzają ŁKS, a o szesnaście Stal Mielec i Sandecję Nowy Sącz. Wicelider z Łodzi, który w tym roku stracił tylko jedną bramkę, też jest bliski awansu do ekstraklasy. W sobotę zespół Kazimierza Moskala pokonał na wyjeździe GKS Tychy 2-0 w meczu klubów, których kibice się przyjaźnią. Bramki dla gości padły po strzałach Patryka Bryły oraz w końcówce Hiszpana Daniego Ramireza. Pierwsza z nich została zdobyta po ogromnym błędzie bramkarza GKS Konrada Jałochy. Golkiper gospodarzy próbował dryblować, ale zrobił to tak nieudolnie, że stracił piłkę na rzecz Bryły. Po chwili gracz ŁKS bez kłopotów umieścił piłkę w siatce. Łodzianie wyprzedzają obecnie o siedem punktów Stal oraz Sandecję. Mielczanie już w piątek przegrali na wyjeździe z GKS Jastrzębie 0-1, znacznie zmniejszając swoje szanse walki o awans. Dzień później w ciekawie zapowiadającym się meczu Sandecja pokonała 2-0 piąte w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała (41 pkt). Dla ekipy z Nowego Sącza, która przed wiosenną częścią rozgrywek była wiceliderem, to dopiero drugie tegoroczne zwycięstwo. W niedzielę, oprócz meczu w Częstochowie, odbyło się także spotkanie w Niepołomicach. Dziewiąta Puszcza (38) uległa walczącemu o utrzymanie GKS Katowice 1-2. Goście z Katowic (29) nie przegrali pięciu ostatnich meczów (trzy zwycięstwa, dwa remisy) i zrównali się punktami z "bezpiecznym" miejscem w tabeli. bia/ co/