Do elity drużyna Rakowa wraca po ponad dwóch dekadach przerwy. Po raz pierwszy częstochowianie awansowali do Ekstraklasy w 1994 roku i występowali w niej do 1998. Przed Wielkanocą jeszcze zabrakło przystemplowania dużej przewagi awansem (remis z Bytovią Bytów 2-2), ale w środę przy ulicy Limanowskiego w końcu mogły wystrzelić korki od chłodzonych szampanów i szalona zabawa ponad 4000 kibiców. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu przewaga podopiecznych trenera Marka Papszuna jest już niezagrożona. Nawet wygrana trzeciej w tabeli Stali Mielec w trwającym meczu z Odrą Opole już niczego nie zmieni. "Czerwono-Niebiescy" z Częstochowy mogli rozpocząć potyczkę z "Góralami" z impetem, ale doskonałą okazję w 5. min zmarnował Marcin Listkowski. Nominalny napastnik był sam na sam z Rafałem Leszczyńskim, ale bramkarz gości wyszedł górą z tego zagrożenia. Zobacz wyniki i tabelę I ligi Niewykorzystana "setka" prędko mogła się zemścić po tym, jak strzałami głową Michała Gliwę postraszyli Kacper Kostorz i Marko Roginić. Obu minimalnie zabrakło szczęścia, bo piłka dwukrotnie lądowała na poprzeczce. Po drugiej stronie boiska, jeszcze przed upływem kwadransa, Leszczyński ponownie uratował Podbeskidzie przed utratą bramki, blokując strzał byłego zawodnika bielszczan, Piotra Malinowskiego. Później do czasu przerwy z murawy wiało nudą, za co miejscowi musieli się nasłuchać w szatni od swojego szkoleniowca. Efekt był piorunujący, bo krótko po wznowieniu, w ciągu zaledwie dwóch minut, gospodarze rozstrzygnęli spotkanie. Najpierw w 49. min Szymon Lewicki, po dośrodkowaniu z prawej flanki Malinowskiego, głową skierował piłkę do siatki. "Górale" jeszcze się nie otrząsnęli, a już otrzymali drugi cios. Znów w roli głównej wystąpił Malinowski, który z prawej strony dogrywał do Miłosza Szczepańskiego. Interweniował Leszczyński, ale niefortunnie, bo skierował piłkę pod nogi Listkowskiego. Ten długo się nie namyślał i oddał strzał. W uderzeniu nie było precyzji, ale piłka została uderzona na tyle mocno, ale przełamała dłonie interweniującego Leszczyńskiego i zatrzepotała w siatce. Trzy minuty później zapachniało trzecim golem, gdy na zaskakującego loba zza pola karnego zdecydował się Patryk Kun. Piłka zmierzała pod poprzeczkę, ale Leszczyński udaną paradą przeniósł piłkę na rzut rożny. Fani Rakowa rozpoczęli świętowanie jeszcze przed upływem regulaminowego czasu, gdy dym spowił połowę boiska, na którą atakowali ich ulubieńcy. Dodatkowe trzy minuty już niczego nie zmieniły i awans pod Jasną Górą stał się faktem. AG Raków Częstochowa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Lewicki (49.), 2-0 Listkowski (51.) Żółte kartki: Bartosz Jaroch, Kacper Gach, Adrian Rakowski. Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: 4011.