Piłkarze Wisły po raz ostatni zdobyli więcej niż jedną bramkę 25 sierpnia (2-2 z Dolcanem Ząbki). W 13. kolejce znów nie udało im się strzelić dwóch goli, ale kibice nie będą mieć do nich pretensji. W niedzielę podopieczni Marcina Kaczmarka pokonali bowiem faworyta z Bełchatowa 1-0 po golu w 13. minucie byłego piłkarza gości Krzysztofa Janusa. W końcówce spotkanie płocczanie mogli podwyższyć wynik, jednak rzutu karnego nie wykorzystał inny z byłych zawodników GKS - Janusz Dziedzic. Mimo porażki bełchatowianie (24 pkt) pozostali na prowadzeniu w tabeli, ponieważ z ich potknięcia nie potrafiła skorzystać Olimpia (23). Dobrze spisujący się ostatnio wicelider nie miał nic do powiedzenia w wyjazdowym starciu z GKS Katowice. W niedzielnie popołudnie przegrał aż 0-4 po golach Sławomira Dudy, Krzysztofa Wołkowicza, Mateusza Kamińskiego i Tomasza Wróbla. Katowiczanie do drugiej lokaty, oznaczającej awans do Ekstraklasy, tracą już tylko punkt. Przy okazji potwierdzili, że są mistrzami własnego boiska. W siedmiu meczach u siebie zanotowali sześć zwycięstw i jeden remis. Czwarty w tabeli GKS ma 22 pkt, podobnie jak trzeci Dolcan. Drużyna Roberta Podolińskiego zremisowała na wyjeździe z Energetykiem ROW Rybnik 2-2. Z punktu widzenia gospodarzy taki wynik to żadne zaskoczenie - rybniczanie zremisowali po raz dziewiąty w obecnym sezonie. Tymczasem po serii słabszych występów przełamali się piłkarze silnej kadrowo Arki Gdynia, którzy pokonali u siebie Kolejarza Stróże 3-1 (choć przegrywali 0-1) i awansowali na 10. miejsce w tabeli. W dziewięciu meczach 13. kolejki padło 21 bramek. Sędziowie pokazali trzy czerwone i 41 żółtych kartek. Na trybunach usiadło prawie 18,5 tys. widzów. Wyniki, terminarz i tabela 1. ligi