Przebieg obecnej serii gier zaplecza Ekstraklasy był w wielu przypadkach zaskakujący. Największą niespodziankę sprawili piłkarze GKS Tychy (16. miejsce), którzy dzięki bramce Jakuba Bąka z rzutu karnego pokonali lidera z Niecieczy. Termalica pozostała na pierwszym miejscu, jednak w niedzielę może zostać wyprzedzona przez Zagłębie (obecnie po 47 pkt). Lubinianie podejmą tego dnia walczącą o utrzymanie Pogoń Siedlce i każdy inny wynik niż ich zwycięstwo będzie sporą niespodzianką. Z prowadzącym duetem zrównała się punktami Wisła Płock. Podopieczni Marcina Kaczmarka, dzięki bramce Cezarego Stefańczyka z rzutu wolnego, wygrali na wyjeździe z dziewiątym obecnie GKS Katowice 1-0. Mecz odbył się bez udziału kibiców. Zaskakujący wynik padł w Ząbkach, gdzie świetnie spisujący się ostatnio Dolcan (cztery kolejne wygrane mecze w 2015 roku, w tym jeden zaległy) uległ Chojniczance Chojnice aż 0-3. Bohaterem spotkania był doświadczony zawodnik gości Marek Gancarczyk, zdobywca dwóch bramek. Na ławce trenerskiej obu drużyn usiedli byli piłkarze Polonii Warszawa - Dariusz Dźwigała (Dolcan) oraz szkoleniowiec gości Mariusz Pawlak. Dopiero drugie w sezonie, a pierwsze od 26 sierpnia zwycięstwo odniósł Widzew Łódź. Utytułowany polski klub, zajmujący ostatnie miejsce w tabeli, pokonał na wyjeździe Stomil Olsztyn 3-1 (mecz rozegrano w Ostródzie). Wszystkie gole padły w drugiej połowie. Trafienia dla łodzian, którzy prowadzili już 3-0, zaliczyli Liridon Osmanaj, Konrad Wrzesiński i Mariusz Rybicki, a w ostatnich sekundach rozmiary porażki zmniejszył Łukasz Jamróz. Podopieczni Wojciecha Stawowego, którzy niedawno przegrali walkowerem z Sandecją Nowy Sącz, mają obecnie 13 punktów i tracą dziesięć do lokaty oznaczającej grę w barażach o utrzymanie. 1. liga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz