Zdaniem analityków, najlepiej przygotowany finansowo do awansu jest GKS Katowice. Jednak tu forma sportowa odstaje od zarządzania. Z kolei najwyższą frekwencję notował Ruch Chorzów, jednak w tym sezonie "Niebiescy" już nie grają na zapleczu Ekstraklasy. - Cieszymy się z awansu ŁKS-u i Garbarni - powiedziała serwisowi eurosport.interia.pl Martyna Pajączek, prezes 1. ligi piłkarskiej i była szefowa Miedzi Legnica. - Taki mecz jak choćby spotkanie z minionej kolejki pomiędzy zespołem z Łodzi a GKS-em Katowice chętnie oglądają ludzie w całej Polsce, a nie tylko kibice obu klubów. Łączne przychody wszystkich pierwszoligowców wyniosły w sezonie 2017/18 106 milionów złotych. To pięć razy mniej niż w Ekstraklasie. Ich źródłami byli przeważnie sponsorzy klubów i miasta, w których drużyny rozgrywają swoje mecze. Znikomą część wpływów stanowią zyski z dni meczowych. Frekwencja na zapleczu Ekstraklasy wyniosła nieco mniej niż trzy tysiące widzów na mecz. Ceny biletów są znacznie niższe na mecze z udziałem najlepszych szesnastu drużyn w kraju. Adam Drygalski