Rok temu Miedź rozpoczynała sezon z zamiarem szybkiego powrotu do ekstraklasy i nikt w klubie z Legnicy nie bał się o tym mówić głośno. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna i to pod wieloma względami. Przede wszystkim jest nowy szkoleniowiec, który w poprzednich rozgrywkach pracował w innym pierwszoligowcu - GKS Jastrzębie. - Dlaczego zdecydowałem się podjąć wyzwanie w Miedzi? Przede wszystkim dlatego, że była propozycja ze strony klubu i była chęć porozumienia się. Od tego się zaczęło. Miedź to bardzo fajne miejsce do pracy, to klub z ogromnymi i uzasadnionymi ambicjami. Trzeba było to wyzwanie podjąć - wytłumaczył Skrobacz. Za zmianą sztabu szkoleniowego poszła rewolucja w składzie. Nie ma już w Legnicy m.in. Hiszpanów Marquitosa i Omara Santany, Estończyka Artura Pikka, Dawida Korta, Łukasza Załuski, a Grzegorz Bartczak i Chorwat Josip Soljic zostali odesłani do zespołu rezerw. W ich miejsce przyszli zawodnicy mniej znani i przede wszystkim Polacy. Wyjątkiem jest Artiom Carastoian, młodzieżowy reprezentant Mołdawii. - Oczekiwania w poprzednim sezonie, ale także w jeszcze wcześniejszym w Ekstraklasie, na pewno były znacznie większe. Stąd takie, a nie inne, decyzje kadrowe i przebudowa drużyny. Trudno się temu dziwić, bo wszystkie te ruchy są uzasadnione - skomentował szkoleniowiec Miedzi. Ze "starego" składu w Legnicy zostali m.in. doświadczeni i mający za sobą występy w ekstraklasie Marcin Pietrowski, Paweł Zieliński, Hiszpan Joan Roman czy Bośniak Bożo Musa. Skrobacz przyznał, że z włodarzami Miedzi tak starał się budować zespół, aby w każdym elemencie drużyna była zrównoważona. - Chcemy mieć zespół gotowy do każdego sposobu gry. Stąd mamy ciekawych zawodników ofensywnych, ale też wzmocnione zostało rozegranie od tyłu i cała defensywa. Na pewno będzie to inna Miedź, ale jak to będzie wyglądało dokładnie, okaże się z czasem. Można sobie coś zaplanować, ale wszystko i tak weryfikuje boisko. Myślę, że z biegiem czasu nasza gra będzie coraz lepsza - dodał. Pierwszy test przebudowanej Miedzi nie wypadł za dobrze, bo w Pucharze Polski legniczanie przegrali z Radomiakiem w Radomiu 0:4. Szkoleniowiec ekipy z Dolnego Śląska nie ukrywał, że początki po tak mocno przebudowanym zespole nie będą łatwe i teraz najbardziej potrzebny jest mu czas. - Niczego odkrywczego i nowego nie powiem - przy tak dużych roszadach, łącznie ze sztabem trenerskim, szatnia potrzebuje czasu, aby się poznać. Poznać swoje dobre, ale i słabsze strony. To zupełnie naturalne - krótko dopowiedział. Stąd też w klubie z Legnicy nikt głośno już nie mówi, że jedynym celem na nadchodzący sezon jest awans do ekstraklasy. Organizacyjnie na pewno Miedź jest gotowa na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale siła sportowa nowej drużyny pozostaje pewną niewiadomą. Trener Skrobacz równocześnie zauważył, że w nadchodzącym sezonie w pierwszej lidze będzie bardzo duża grupa drużyn deklarująca walkę o awans. - Można z dziesięć, a może nawet 12 zespołów wymienić z marszu, które będą się bić o najwyższe cele. Chcielibyśmy też grać o coś więcej, do końca być w grze o najwyższe cele. To jest jednak sport i plany nie zawsze udaje się zrealizować. Na pewno do rozgrywek przystąpimy z ogromną wiarą i pozytywnym nastawieniem, że ten cel jest realny - podsumował. Pierwszy mecz o punkty Miedź rozegra 29 sierpnia na własnym stadionie a rywalem będzie Sandecja Nowy Sącz.Mariusz Wiśniewski