Szkoleniowiec GKS Artur Derbin przyznał, że do tej pory spotkania poza Bełchatowem są dla jego drużyny "traumatycznymi przeżyciami". "Do przerwy nic nie zapowiadało, że mecz może się skończyć takim wynikiem. Do tego momentu kibice mogli oglądać dobre spotkanie w wykonaniu obu drużyn. Rozsypaliśmy się po stracie pierwszej bramki, zaraz potem padła druga i dostaliśmy czerwoną kartkę. Podbeskidzie poszło za ciosem. Nie byliśmy w stanie reagować" - powiedział szkoleniowiec gości na pomeczowej konferencji prasowej. Do tej pory jego piłkarze poza Bełchatowem zagrali siedem spotkań, z czego przegrali pięć, a dwa zremisowali. GKS jest drużyną "swojego boiska" - cztery zwycięstwa i tylko jedna porażka. Derbin nie wie, dlaczego tak się dzieje. "Jednak każda porażka przybliża do zwycięstwa. Liczymy, że karta na wyjazdach się odwróci" - wspomniał. Opiekun Podbeskidzia Krzysztofa Brede przyznał, że rywal do pewnego momentu dobrze się bronił. W pierwszej połowie jego drużyna nie potrafiła objąć prowadzenia. Jednak kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy, po dobrym dośrodkowaniu Karola Danielaka, Marko Roginic "rozwiązał worek z bramkami". W następnej kolejce spotkań GKS zagra u siebie z Olimpią Grudziądz, zaś "Górale" na wyjeździe z wiceliderem zaplecza ekstraklasy - Radomiakiem Radom. "Pojedziemy tam, by wygrać" - zapowiedział Brede. autor: Rafał Czerkawski 1. liga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy