"Portugalczyk Paulo Sousa, który nagle został trenerem Polaków, równie nagle zdecydował się uciec, na dwa miesiące przed decydującymi meczami o awans do mistrzostw świata" - czytamy w "Sports.ru". Rosjanie przypominają, że Portugalczyk przejął schedę po zwolnionym równie nagle Jerzym Brzęczku, który ich zdaniem został zdymisjonowany przez konflikt z Robertem Lewandowskim. Zdaniem "Sports.ru" Sousa wykonał swego rodzaju ucieczkę do przodu, bo jak sugerują, nie cieszył się zbytnim zaufaniem Cezarego Kuleszy, nowego prezesa PZPN, który rzekomo miał już swojego kandydata na stanowisko selekcjonera i Portugalczyk tak czy inaczej straciłby pracę wiosną. Dlatego zdecydował się odejść już wcześniej."Pojechał do Brazylii, zamiast na Łużniki" nieco kpiąco napisali Rosjanie. I trudno się dziwić, bo choć u nich również niedawno nastąpiła zmiana selekcjonera, to jednak wszystko przebiegło w zupełnie innych okolicznościach, a Walery Karpin, następca Stanisława Czerczesowa, ma dużo większy komfort budowy drużyny, niż będzie to w przypadku następcy Sousy.