Początkowo media w Brazylii rozpisywały się o tym, że Flamengo poluje na Jorge Jesusa. Sousa miał być kandydatem rezerwowym, gdyby jego bardziej doświadczony rodak nie zdecydował się na objęcie brazylijskiego giganta. W rozmowie z "Extra Globo" prezes Flamengo Rodolfo Landim niejako potwierdza taki przebieg zdarzeń. Według jego słów Jesusowi przedstawiono od razu ofertę pracy, bez jakichkolwiek negocjacji. Działacze byli zdeterminowani, by go pozyskać, ale się nie udało. Dlatego stworzono piłkarski komitet, który miał wskazać innych kandydatów na to stanowisko. I tak pojawiło się nazwisko Sousy. Negocjacje z Portugalczykiem prowadzili Bruno Spindel i Marcos Braz.- Paulo Sousa znalazł się wśród nazwisk wybranych do kontaktu przez nasz komitet piłkarski. Od tego czasu piłka była po stronie Bruno i Marcosa, którzy mieli moją aprobatę. Reszta to już tylko zwyczajne bla, bla - mówił Landim w rozmowie z "Extra Globo".