Wśród wahadłowych przedstawiliśmy pięciu kandydatów. Niestety, w sobotę okazało się, ze na Euro na pewno nie pojedzie Arkadiusz Reca, który w ostatnim czasie zadomowił się w reprezentacji i pewnie, gdyby był zdrowy, pojechałby na mistrzostwa. Na tej pozycji nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Wybieramy czterech piłkarzy. 1. Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua). Debiut w kadrze w czerwcu 2013 roku w meczu Liechtensteinem. 31 meczów (2292 minut), bez goli 28-letni obrońca miał pewne miejsce w reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Zagrał u niego w 17 spotkaniach (na 24 możliwe), z czego 15 w pierwszym składzie. Paulo Sousa wystawił go we wszystkich trzech spotkaniach z: Węgrami, Andorą i Anglią. Regularnie występuje w klubie z top 5 lig europejskich - w Sampdorii Genua. Ma za sobą udział w turnieju rangi mistrzowskiej, był na mundialu w Rosji i zagrał w każdym z meczów, a w ostatnim z Japonią przez 90 minut. To wielki atut. Numer 1 w Polsce na pozycji prawego obrońcy. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pewniak na Euro. 2. Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa). Debiut w kadrze w listopadzie 2009 roku z Rumunią. 61 meczów (3 795 minut, dwa gole W mijającym sezonie zdobył trofeum w klubie - z Lokomotiwem Moskwa sięgnął po Puchar Rosji. Regularnie występuje w pierwszej jedenastce, grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na tej pozycji - lewej obronie - reprezentacja ma jeszcze jednego w pełni wartościowego piłkarza Arkadiusza Recę, ale to Maciej Rybus jest wciąż numerem 1. Niestety, kontuzja wyeliminowała Recę z wyścigu po powołania. Sousa wystawił Rybusa we trzech "swoich" meczach. Widać, że nie chce tu niczego zmieniać. Za Rybusem przemawia doświadczenie nie tylko wynikające z wieku (31 lat), liczby występów w reprezentacji (61), ale też obycia w dwóch turniejach - grał na Euro w 2012 roku i na MŚ w 2018 roku. Trudno sobie wyobrazić, żeby selekcjoner pominął go przy powołaniach. 3. Tomasz Kędziora (Lokomotiw Moskwa. Debiut w kadrze w listopadzie 2017 roku z Meksykiem. 21 meczów w kadrze (1628 minut), bez goli Brak powołania na wiosennej mecze reprezentacji dla 26-letniego prawego obrońcy był ogromnym zaskoczeniem. W kadrze nabrał już doświadczenia, za czasów Jerzego Brzęczka grał regularnie, miał dwie asysty w spotkaniach eliminacji mistrzostw Europy z Austrią i Izraelem. Ma za sobą bardzo udany sezon w klubie. Z Dynamem Kijów zdobył mistrzostwo i Puchar Ukrainy. Czyż nie byłoby zaskakujące, gdyby tego 24-letniego prawego obrońcy zabrakło na Euro? 4. Robert Gumny (FC Augsburg). Debiut w kadrze w listopadzie 2020 roku z Ukrainą, 1 mecz w kadrze (78 minut), bez goli Ma 22 lata, zadziorny charakter i w końcówce sezonu w Augsburgu zaczął grać regularnie na prawej obronie, strzelił też jednego gola. Wciąż walczy o utrzymanie w Bundeslidze. Być może ma już za sobą najgorszy okres adaptacji w niemieckiej lidze. Narzekał na wysoką intensywność treningów. Ta aklimatyzacja może okazać się pożyteczna dla niego i kadry. 5. Michał Karbownik (Brighton). Debiut w kadrze w październiku 2020 roku z Finlandią. 3 mecze w kadrze (115 minut), bez goli Dużo dobrego pisało się i mówiło o tym piłkarzu w ubiegłym roku. Z Legią zdobył mistrzostwo Polski, zadebiutował w pierwszej reprezentacji, a w końcu został sprzedany za 6 milionów euro do Brighton. Ale w tym roku nie zagrał żadnego meczu ani w Premier League, ani w pierwszej reprezentacji (grał tylko w rezerwach Brighton i w młodzieżówce). Wielką zaletą 20-latka jest możliwość gry na lewej bądź prawej obronie, w roli defensywnego pomocnika. Ale nawet ta boiskowa wszechstronność w tej chwili nie stanowi tak dużego atutu, skoro przez kilka miesięcy nie grał meczów o punkty. Wielki pechowiec. Arkadiusz Reca (Crotone). Debiut w kadrze we wrześniu 2018 roku z Włochami. 14 meczów w kadrze (974 minut), bez goli 25-latek z Chojnic był uważany za ulubieńca Jerzego Brzęczka. Zarzucano mu, że powołania do kadry otrzymuje, bo były selekcjoner prowadził go w Wiśle Płock. Ale Sousa wystawił go na mecz z Węgrami, dał mu pograć kilka minut z Anglią. Reca ma już za sobą kilka dobrych spotkań w reprezentacji. W Serie A - na wypożyczeniu w Crotone - grał regularnie, ale spadł z ligi. Gdyby Reca był zdrowy, portugalski selekcjoner nie miałby miał wyjścia, musiałby wysłać do niego powołanie. Specjalnie dla Sport.Interia.pl doradza Marek Jóźwiak 14-krotny reprezentant Polski, były piłkarz Legii Warszawa i francuskiego Guingamp. Za dużego wyboru na bokach nie mamy. Raczej mamy więcej problemów, szczególnie na lewej stronie. Forma wielu zawodników na tej pozycji nie jest wystarczająca, by grać w reprezentacji, tym bardziej na mistrzostwach Europy. Na prawej stronie numerem jeden jest Bartek Bereszyński. Potem widziałbym Tomasza Kędziorę, ale ostatnio nie był powoływany. Jestem ciekawy jak będzie teraz to wyglądało. Może ciekawym rozwiązaniem byłoby powołanie Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań, który w klubie gra jako wahadłowy. Na lewej stronie wciąż najważniejszy jest Maciej Rybus. Oczywiście dobry byłby Reca jako alternatywa, który nie jest nową osobą w reprezentacji i ma doświadczenie. Na horyzoncie nie za bardzo widać innych zawodników, ale też wiele zależy od tego jakim system Paulo Sousa będzie grał. Michał Karbownik? Nie grał przez wiele miesięcy, chyba, że tylko w drużynach młodzieżowych. Ale to nie jest rozwiązanie. Nic nie zastąpi grania na wysokim poziomie. Oczywiście, mamy przypadek Kamila Grosickiego, ale to wyjątek, piłkarz, który gra lepiej w reprezentacji niż w klubie. Na prawą stronę kwalifikuje się Robert Gumny. To jest jakiś pomysł. Miał na początku ciężko w Niemczech. Teraz gra i sprawdza się. Olgierd Kwiatkowski