Sytuacja związana z prośbą Paulo Sousy o rozwiązanie jego kontraktu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej za porozumieniem stron, na którą nie przystał prezes Cezary Kulesza, sprawia, że sprawa jest bardzo skomplikowana. Nikt nie wyobraża sobie, by portugalski trener nadal prowadził "Biało-Czerwonych" i jedyną niewiadomą, jest forma rozstania. Co jednak, jeśli stronom nie uda się dojść do porozumienia? Czy istnieje możliwość, że na etacie w Polskim Związku Piłki Nożnej będzie de facto dwóch selekcjonerów reprezentacji Polski? Paulo Sousa odchodzi. Co dalej z jego kontraktem? - Taka sytuacja oczywiście jest możliwa, tylko moim zdaniem szkoleniowiec, który jest zatrudniony jako pierwszy trener, a zostanie skierowany do obowiązków, nazwijmy to niższej rangi, bo wtedy de facto ktoś inny jest pierwszym trenerem reprezentacji, może rozwiązać kontrakt z winy związku. Dla kibica może to być trochę absurdalne, ale to analogiczna sytuacja do tej, która dotyczy piłkarzy. Jeśli zawodnik zatrudniony do gry w pierwszym zespole zostaje np. oddelegowany do jakichś dodatkowych treningów z drugą drużyną i są to przyczyny pozasportowe, może dochodzić rozwiązania kontraktu z winy klubu. Istnieje spore orzecznictwo FIFA lub CAS na ten temat. Przepisy FIFA oczywiście nie mówią tego wprost. Oddają tylko ogólnie, że musi zaistnieć jakaś przyczyna. I ta przyczyna jest potem rozwijana w orzecznictwie. W takim przypadku zaistnienia swoistej "dwuwładzy" uważam, że istniałaby możliwość, by trener rozwiązał kontrakt z winy związku, a wtedy mógłby się domagać wypłaty całej należnej kwoty ze swojego kontraktu - wyjaśnia mecenas Amelia Szukowska. Spore zamieszanie wywołała również informacja o zwolnieniu z Benfiki Lizbona Jorge Jesusa, który dość nieoczekiwanie może pokrzyżować plany Sousy, bowiem to on początkowo był numerem jeden na liście życzeń Flamengo i tylko dlatego, że brazylijskiemu klubowi nie udało się porozumieć z tym doświadczonym szkoleniowcem, sięgnął po wciąż jeszcze aktualnego selekcjonera Polaków. Skoro jednak teraz sytuacja uległa zmianie i Jesus będzie do wzięcia, zespół z Rio de Janeiro może zmienić zdanie w sprawie zatrudnienia Sousy, co zresztą już sugerują media w Kraju Kawy. Czytaj także: Cezary Kulesza ujawnia, co usłyszał od Paulo Sousy Gdyby tak się stało, nie wiadomo, jak zachowa się Portugalczyk, który formalnie nie rozwiązał umowy z PZPN-em. Co w sytuacji, gdyby i on zmienił zdanie i jednak nadal chciał pozostać selekcjonerem naszej reprezentacji? - Nie chciałabym dywagować na ten temat, bo nie znam zapisów jego kontraktu. Natomiast, co jest bardzo ważne i na co musi zwrócić uwagę Paulo Sousa, jego agenci i prawnicy, to że Portugalczyk wykonał formalny ruch, niezależnie od tego, czy to było pisemnie, mailowo czy telefonicznie, to wystąpił do reprezentanta organu, czyli do prezesa PZPN-u, o to, żeby rozwiązać ten kontrakt za porozumieniem stron. Czyli miał wolę rozwiązania kontraktu. Dowodowo to bardzo ważne w przypadku dalszych działań, gdyby nagle Paulo Sousa stwierdził, że on jednak dalej chce być selekcjonerem. Takie zachowanie ma wpływ na ocenę ewentualnego rozwiązania tego kontraktu i późniejszy spór - tłumaczy Szukowska, partner zarządzający Innteo Legal. A to wszystko oznacza, że PZPN ma w ręku pewne atuty w ewentualnym sporze z Sousą. - Tutaj jest szereg możliwości prawnych, natomiast na pewno sytuacja, w której Sousa już wykonał ruch i wystąpił o rozwiązanie kontraktu, nie jest dla niego sprzyjająca, jeśli rzeczywiście nie zostałby trenerem Flamengo i dalej chciał prowadzić reprezentację Polski - uważa Amelia Szukowska.