Letnie igrzyska olimpijskie 2024 w Paryżu przyniosły nieco pozytywnych emocji związanych z medalami wywalczonymi przez reprezentację Polski, ale też i sporo zawodu w związku z faktem, że zdobytych krążków było koniec końców relatywnie mało. Do tego wszystkiego wokół "Biało-Czerwonych" narosło kilka niezbyt przyjemnych wątków... W tym kontekście bardzo dużo uwagi skupiło się chociażby na Polskim Związku Szermieczym - np. w odniesieniu do słów dziennikarza Jakuba Zborowskiego, który podczas IO komentował wydarzenia w stolicy Francji dla Eurosportu. Stwierdził on bowiem, że w PZS panują "kolesiostwo i układy" i zasugerował, że zamiast Michała Siessa do walki o laury powinien ruszyć Leszek Rajski. Te sformułowania nie przeszły naturalnie bez echa. Prezes PKOl odpowiada ostro Nitrasowi po igrzyskach. "Czuję się zażenowany" IO Paryż 2024, szermierka. Aleksandra Jarecka zdobyła medal, a mogła nie jechać na igrzyska. Prezes PKOl odpowiada To jednak nie wszystko - jedyny poważny sukces (brąz) w szermierce odniosły w Paryżu polskie szpadzistki drużynowo w składzie Renata Knapik-Miazga, Alicja Klasik, Martyna Swatowska-Wenglarczyk i Aleksandra Jarecka, przy czym ostatnia z wymienionych pań... omal nie opuściła zmagań, wokół czego narosły spore kontrowersje. Do kwestii tej odniósł się podczas rozmowy z dziennikarzem portalu "WP SportoweFakty" Mateuszem Puką Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. "Na igrzyskach głośno było o niezrozumiałych decyzjach podejmowanych przez działaczy Polskiego Związku Szermierczego. Faktycznie jest tam aż taki chaos?" - padło w pewnej chwili pytanie. "Wiedzieliśmy o tym jeszcze przed igrzyskami dzięki dziennikarzowi, który ujawnił całą sprawę. Dzięki temu mogliśmy działać. Kto wie, czy to właśnie nasza interwencja nie przesądziła o tym, że na igrzyskach pojawiła się Aleksandra Jarecka. Efekt był taki, że zdobyliśmy medal" - odrzekł szef narodowego komitetu. Czekali na Szeremetę, a wtedy wszedł on. Nagły krzyk, co za scena na lotnisku Polski Związek Szermierczy odpowiada Radosławowi Piesiewiczowi. "Próba narzucenia narracji korzystnej dla PKOl" Na ripostę na takie słowa nie trzeba było długo czekać. Po kilku godzinach od publikacji wywiadu PZS wydał oficjalne oświadczenie. "Z dużym zdumieniem i zakłopotaniem przeczytaliśmy wypowiedź Pana Prezesa PKOl Radosława Piesiewicza dotyczącą Polskiego Związku Szermierczego" - stwierdzono już na wstępie. "Rozumiemy niewygodne położenie, w jakim obecnie znalazł się Prezes PKOl, na którego spada po Igrzyskach lawina krytyki. Nie uprawnia go to jednak do wygłaszania niezgodnych z faktami twierdzeń. Jeszcze bowiem przed Igrzyskami (w dniu 03.06.2024) PKOl wydał oświadczenie, w którym informował w swoich mediach społecznościowych, że w swoich wcześniejszych wypowiedziach 'w żadnej mierze nie odnosił się do nominacji olimpijskich dokonanych przez Polski Związek Szermierczy'. W opublikowanym wówczas stanowisku PKOl sam podkreśla, że 'nie jest w jakimkolwiek zakresie organem sprawującym nadzór nad działalnością polskich związków sportowych, nawet jeśli działania tych związków bezpośrednio związane są z przygotowaniem i kwalifikowaniem zawodniczek i zawodników do igrzysk olimpijskich'" - napisano dalej. "A zatem wypowiedzi Pana Prezesa Radosława Piesiewicza z dzisiejszego wywiadu i podkreślanie własnej sprawczości w zdobyciu brązowego medalu przez drużynę szpadzistek możemy odczytać jedynie jako próbę narzucenia korzystnej dla PKOl narracji post factum, która nie ma nic wspólnego z prawdą" - podkreślono. Tekst sygnowany podpisem Tadeusza Tomaszewskiego, prezesa zarządu PZS, kończy się stwierdzeniem, że decyzja o doborze kadry na IO podejmowana była w pełni autonomicznie, a proces był "przeprowadzony rzetelnie i transparentnie, z zachowaniem wszelkich procedur". Jak dodano, zasady kwalifikacji były znane z wyprzedzeniem i o wszystkim rozstrzygał tu regulamin oraz forma sportowa. Bez wątpienia nie będzie to koniec tej historii...