Arkadiusz Kułynycz po tym, jak nie zdobył medalu olimpijskiego w Paryżu, zaczął wylewać swoje żale. Mówił o dyskryminacji, która miała się objawiać tym, że nie pozwolono mu zabrać do Francji sparingpartnera. - Jest mi przykro, bo zamiast przyjechać tutaj mój sparingpartner, to działacze przyjechali sobie z osobami towarzyszącymi - mówił. Interia Sport postanowiła zweryfikować te informacje. Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego, był nieuchwytny od rana, ale w końcu udało się z nim porozmawiać. - To jest żenujące, co on zrobił. To jest - powiem delikatnie - nie fair. Przykre jest to, że temu człowiekowi daliśmy wszystko w przygotowaniach. Robiliśmy wszystko, by nawet nie zabrakło mu sznurówki, a on teraz wylewa swoje żale z powodu porażki. Próbuje oczerniać związek, który zrobił wszystko, by wypadł jak najlepiej. Miał bardzo trudnego rywala i to piąte miejsce i tak jest jego wielkim sukcesem - mówił Supron. Kiedy dopytaliśmy o sparingpartnera, który nie przyjechał do Paryż, prezes związku tylko się uśmiechnął: - Chciał zabrać swojego kolegę, który już dawno skończył z zapasami. To było niedorzeczne. I niemożliwe w kwestii formalnej. Nie zgodziłoby się na to ani ministerstwo sportu, ani Polski Komitet Olimpijski. Sparingpartnerami mogą być tylko ludzie, którzy są w centralnym szkoleniu. Wycieczka działaczy? Supron dementuje Supron przyznał też, że w Paryżu nie ma żadnej wycieczki działaczy. - To obrzydliwe, że takie słowa padają. Jako prezes, zrezygnowałem ze swojej akredytacji. Tylko po to, by mógł pojechać jego trener klubowy Włodzimierz Zawadzki. To on był przy macie, a nie trener kadry Józef Tracz. I on w tym momencie zaczyna obrażać wszystkich wkoło i opowiada o tym, że nie stworzyło mu się warunków. To jest nie fair - mówił Supron. Szef polskich zapasów przyznał, że na igrzyskach - w związku z tym, że oddał akredytację - jest na zaproszenie prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, jako wiceprezes PKOl. - To nie ma nic wspólnego z Polskim Związkiem Zapaśniczym. Absolutnie nie ma żadnej wycieczki działaczy - zakończył Supron. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport