W ostatnim czasie głośno jest przede wszystkim o słowach komentatora Eurosportu - Jakuba Zborowskiego, który w trakcie transmisji z meczu polskich florecistów uderzył w Polski Związek Szermierczy. - Ja powiem krótko, tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym. Mówię to z pełną odpowiedzialnością - zaczął swoją krytykę Zborowski. Tym razem widzowie igrzysk olimpijskich w Paryżu co prawda nie usłyszeli tak mocnej tyrady na antenach Eurosportu, ale byli świadkami wpadki Igora Błachuta, który zapomniał wyłączyć mikrofon. Komentator Eurosportu nie wyłączył mikrofonu. Te słowa mogły zaskoczyć kibiców W poniedziałek Igor Błachut komentował na antenach Eurosportu olimpijskie zmagania w kajakarstwie slalomowym, a konkretnie konkurencji kayak cross, gdzie startuje trzech lub czterech uczestników, którzy z manewrują na wodnym torze przeszkód. Podczas rywalizacji pań komentator zapomniał wyłączyć mikrofon, przez co widzowie mogli usłyszeć, jak omawia dalszy plan relacji z wydawcą. Z pewnością nikt nie mógł się spodziewać słów, które padły podczas transmisji. - No to zróbmy tak, żeby nie przykryć Polaków. Najwyżej z walką chwilę się wstrzymacie, bo samo spłynięcie trwa moment. - No dobra. Jesteśmy elastyczni jak guma z majtek - wypalił Błachut, który znany jest z barwnego relacjonowania wydarzeń sportowych. Trzeba podkreślić, że w transmisjach na żywo nietrudno o tego typu sytuacje i nie jest to nic nowego. W przeszłości inni komentatorzy zaliczyli podobne gafy i nierzadko były one znacznie większe. Niektórym zdarzało się bowiem używać wulgaryzmów, co jest już znacznie poważniejszą wpadką. Widzowie kojarzą Igora Błachuta najbardziej z komentowania skoków narciarskich, ale można go usłyszeć także podczas transmisji biegów narciarskich czy właśnie kajakarstwa. Z Eurosportem związany jest od 2000 roku.