To było prawdziwe wejście smoka. Trener Nikola Grbić czekał na Wilfredo Leona przez kilka tygodni, ale z pewnością się nie zawiódł. W czasie dwóch pierwszych turniejów Ligi Narodów przyjmujący mógł zadbać o swoje zdrowie i dołączył do kolegów dopiero na trzeci tydzień rozgrywek, na zawody w Lublanie. Tam od razu został bohaterem spotkania z Włochami, a potem ze świetnej strony pokazał się w trakcie meczów z Argentyną i Kubą. "Na treningach widziałem, że forma już powoli wraca. Ale trzeba było to sprawdzić. Pierwszy mecz może nie był nerwowy, ale zastanawiałem się, jak będzie. Czy będę się już czuć idealnie, czy złapię idealny feeling z kolegami, czy czegoś będzie brakować. Ale wszystko poszło w dobrą stronę. Jestem mega zadowolony, bo ten sezon klubowy był dla mnie bardzo ciężki" - komentuje pierwsze występy Leon. W klubie, Sir Safety Perugia, w tym sezonie przyjmujący nie grał zbyt wiele. Miał problemy z kolanem, które wykluczyły go z większości meczów. Do gry wrócił w końcówce sezonu i był rezerwowym. W decydujących meczach wspomógł jednak Perugię z ławki i pomógł jej wywalczyć mistrzostwo Włoch, dzięki czemu pożegnał się z klubem złotym medalem. Nikola Grbić zadał nietypowe pytanie przed meczem. Reakcja Leona była natychmiastowa Wilfredo Leon zaniepokoił komentarzem na temat zdrowia. Tak wracał do formy Już po pierwszym, świetnym spotkaniu z Włochami, w którym zdobył 11 punktów, Leon zaniepokoił jednak kibiców pomeczowym komentarzem. Na pytanie o stan zdrowia odpowiedział wówczas bez owijania w bawełnę. "Zdrowie? Dalej będę walczył i myślę, że chyba już do końca kariery" - przyznał siatkarz urodzony na Kubie. W czasie rozmowy z dziennikarzami przed finałowym turniejem Ligi Narodów kwestię zdrowia Leon podsumował żartem. "Najważniejsze, że stoję na dwóch nogach bez pomocy. A reszta? Walczymy" - uśmiecha się siatkarz. Leon przyznał jednak, że powrót do pełnej sprawności był procesem, który wymagał czasu. W końcu z obozu polskiej kadry dochodziły głosy - mówił o tym zresztą nawet Grbić - że po zabiegach z początku zgrupowania w Spale przyjmujący nie mógł skakać. Leon precyzuje, że niepewność dotyczyła raczej lądowania po wyskokach. Selekcja coraz bliżej. Karol Kłos zachowuje spokój. "Jestem dojrzalszym siatkarzem" Polski siatkarz w kapitalnej formie. Już raz pogrążył Brazylię Leon podkreśla jednak, że cieszy go, że nie musi już codziennie brać leków, a może normalnie trenować. Dokładnie opowiada natomiast, z czym zmaga się na co dzień. "Kolana nie są idealne, czasami rzepka zaczyna mnie drapać i czuję ból. Potrzeba więc dodatkowego dnia na masaż. Sport to zdrowie, ale na takim poziomie niestety powoli zaczyna się coś dziać" - przyznaje przyjmujący. Przed meczem z Brazylią, którym polscy siatkarze rozpoczną turniej finałowy Ligi Narodów, Leon tryskał jednak humorem. Biorąc pod uwagę dyspozycję siatkarza w ostatnich spotkaniach, można spodziewać się go w podstawowym składzie na mecz, który rozpocznie się dziś o godz. 20 w łódzkiej Atlas Arenie. Przed rokiem, kiedy Polska również grała na tym etapie Ligi Narodów z "Canarinhos", Leon zdobył w ćwierćfinale 11 punktów. Z Łodzi Damian Gołąb