Zielińska jako jedyna reprezentowała Polskę w podnoszeniu ciężarów. Można było się dziwić, że w kraju z takimi tradycjami w tej dyscyplinie, Polka jako jedyna zakwalifikowała się do igrzysk. Co bardzo ważne, sztangistka ma za sobą wspaniały tegoroczny sukces. W mistrzostwach Europy w Sofii w 2024 roku zdobyła złoty medal w swojej kategorii wagowej. Niestety, Paryż nie był dla niej szczęśliwy. MKOl nie chciał dać Polakowi medalu w Paryżu? "Dostałem taką informację" Weronika Zielińska spaliła trzy próby Igrzyska olimpijskie w Paryżu okazały się trudne również dla Weroniki Zielińskiej. Polka miała nadzieję na sukces, szczególnie, że w tym roku odnosiła już sukcesy na arenie międzynarodowej. Jej rekord życiowy wynosił 110 kilogramów i patrząc na kilogramy, które decydowała się podnosić, można było odnieść wrażenie, że będzie mogła nawet spróbować ten rekord pobić. Na start wybrała 106 kilogramów. Kiedy podeszła do pierwszej próby, nie czekała zbyt długo z podniesieniem sztangi i być może właśnie to było jedną z ważniejszych składowych pierwszej spalonej próby. Jej trenerka zwracała jej uwagę, że zrobiła to trochę zbyt szybko. Weronika Zielińska próbowała, ale się nie udało Druga spalona próba przebiegła dość podobnie. Zielińska występowała na zmianę z reprezentantką Mongolii, Ankhtsetseg Munkhjantsan. Po drugiej spalonej próbie trenerka Polki zdecydowała, żeby ostatnią próbę podjęła na wadze 107 kilogramów, przede wszystkim po to, by odpocząć. Obie panie miały nadzieję, że Mongolka będzie starała się znów podnosić 106 kilogramów. Okazało się jednak, że podjęła inną decyzją. Ogromny pech Polaka. Historyczny finał był o włos, zabrakło kilku punktów Munkhjantsan zaznaczyła, że swoją trzecią próbę wykona na ciężarze 108 kilogramów, więc Zielińska nie miała nawet czasu na odpoczynek i uspokojenie się. Trzecia próba również została spalona i bliźniaczo przypominała pozostałe. To oznaczało, że Polka odpadła całkowicie z turnieju olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów już na samym początku rywalizacji.