- Mój kontrakt wygasł. Latem rozmawiałem z federacją tylko przez trzy minuty. Myślę więc, że był to także mój ostatni mecz w roli szkoleniowca reprezentacji Serbii - oznajmił Giovanni Guidetti w rozmowie z serwisem meridiansport.rs. - Miałem wszystko, czego potrzebowałem, program, profesjonalną kadrę. Ale zabrakło komunikacji, rozmów i planowania. Chyba każdy z nas liczył na ten medal. Stało się inaczej - dodał. W Stanach głośno po zwycięstwie nad Polkami. Boleśnie podsumowali grę Biało-Czerwonych Seria pożegnań w ekipie mistrzyń świata? Pierwszy odejść ma Giovanni Guidetti Serbki to aktualne mistrzynie świata i wicemistrzynie Europy. W Paryżu celowały w lokatę medalową. Tymczasem zdołały wygrać tylko jedno spotkanie i do fazy pucharowej awansowały z trzeciego miejsca w grupie. W ćwierćfinale okazały się bezradne w konfrontacji z Włoszkami, przegrywając 0:3 (24:26, 20:25, 20:25). Guidetti honorowo bierze całą odpowiedzialność na siebie. Przestrzega jednak przy tym, że to może być definitywny koniec sukcesów tej drużyny. Wedle jego prognozy z zespołem może pożegnać się również kilka czołowych zawodniczek. - Nie chciałbym, żeby ten ostatni mecz zniweczył to, co ta grupa zawodniczek zrobiła dla Serbii. Jeśli musicie się złościć, to bądźcie źli na mnie. Nie złośćcie się na nie, bo dały Serbii wiele trofeów, medali i sukcesów - zaapelował 51-latek. Serbki pożegnały się z igrzyskami równolegle z Polkami. Dla naszych siatkarek był to jednak powrót na olimpijską arenę po 16 latach przerwy. Po przegranej 0:3 z USA nikt nie rozdzierał szat. Stefano Lavarini zachowuje posadę i cieszy się pełnym zaufaniem polskiej federacji.