Polskie załogi w klasie 49er nie są może w ścisłej światowej elicie, ale aspirują ku temu, by się w niej znaleźć. Trzy nasze łodzie - Dominika Buksaka z Szymonem Wierzbickim, Mikołaja Staniula z Jakubem Sztorchem i olimpijczyka z Tokio Łukasza Przybytka z Jackiem Piaseckim zajmowały już miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata. Wewnętrzną kwalifikację olimpijską wywalczyła ostatecznie poznańsko-gdańska załoga Wierzbicki/Buksak - i od razu w swoim debiucie na igrzyskach spisała się znakomicie. Choć na końcu panowie mogą czuć minimalny niedosyt. Gdyby nie koszmarny start w wyścigu medalowym, mogli stanąć na trzecim stopniu podium. Koszmar, falstart. Trzeba było wracać. A później ambitna pogoń. Polacy piątą załogą świata! Po 12 biegach zajmowali bowiem piątą lokatę, straty do dwóch najlepszych załóg wydawały się nie do odrobienia, ale już do trzecich Amerykanów - jak najbardziej. Potrzebny był rewelacyjny start i trzymanie się czuba, właściwe "szukanie" wiatru. Ten finał w klasie 49er miał się odbyć w czwartek, dwa razy żeglarze stawali na starcie, dwa razy w trakcie sędziowie anulowali im wyścig. A gdy żeglarstwie tak się dzieje, to wiadomo, że chodzi o wiatr. Ten falował, "uciekał" od brzegu, był nierówny. I dobrze, bo nasi dwukrotnie płynęli na samym końcu, źle startowali. Dziś dostali więc trzecią szansę, już w normalnych żeglarskich warunkach. Wiało z prędkością 10 węzłów, to już wystarczy do dobrego ścigania. Polacy jednak swojej okazji nie wykorzystali, przepłynęli linię startu a szybko, podobnie jak cztery inne załogi. Wrócili na start, przepłynęli go raz jeszcze, ale strata do czołówki była już olbrzymia. O skutecznej pogoni mogli zapomnieć. Tego samego nie zrobili jednak Chorwaci, byli w "generalce" tuż za naszymi. Dla nich to oznaczało dyskwalifikację, ostatnie miejsce w tym wyścigu i spadek na dziewiąte miejsce. Polacy zaś płynęli tempem najlepszych, ale z tyłu. Dobrze wybierali drogę, na pierwszym znaku pomiarowym byli na ostatniej, dziewiątej pozycji, ale później przesuwali się wyżej. Na samym końcu złapali Brytyjczyków i Szwajcarów, to załogi, które płynęły bez falstartu Piąte miejsce w tym wyścigu oznaczało też piąte w klasyfikacji łącznej. W zasięgu byli jeszcze Amerykanie, gdyby i ich udało się dogonić, skończyliby igrzyska na czwartym miejscu. Tak się nie stało, zabrakło dystansu. Na tym wejściu w wyścig stracili około 40-50 sekund. Mniej więcej tyle zabrakło im do podium. Jest więc piąta lokata i dobre perspektywy na przyszłość. Obaj są z rocznika 1992, w Los Angeles mogą zawojować świata. O ile w Polsce wywalczą kwalifikację. Złoto dla Hiszpanów - Diego Botina de Chevera i Floriana Trittela, w wyścigu medalowym udowodnili, że są najlepsi. Srebro dla Nowej Zelandii, brąz zaś - dla USA.