Na tegorocznych igrzyskach Dorota Borowska miała wystąpić w dwóch konkurencjach - jedynce na 200 m oraz w dwójce na 500 m z Sylwią Szczerbińską. Taki scenariusz wydaje się jednak nad wyraz mglisty. W czwartek poinformowano, że zawieszenie 28-letniej kanadyjkarki nie zostało cofnięte. Ale to jeszcze nie koniec tej historii. - Składamy pismo do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu z wnioskiem o przyspieszoną rozprawę - powiedział w rozmowie PAP prezes Polskiego Związku Kajakowego, Grzegorz Kotowicz. - Trudno jednak powiedzieć, jakie są szanse na to, że ona odbędzie się przed pierwszym startem (kajakarze i kanadyjkarze rywalizację rozpoczną 6 sierpnia). Może jutro będę coś więcej wiedział. Przyznam, że pierwszy raz mam do czynienia z taką sytuacją - dodał sternik polskiej federacji. Borowska wciąż bez zgody na start w igrzyskach. Został już tylko cień nadziei Jeśli status Borowskiej się nie zmieni w ciągu najbliższych kilku dni, w rywalizacji kanadyjkarek wystąpią tylko dwie Polki - Katarzyna Szperkiewicz i Szczerbińska. Obie będą mogły wystartować w dwójce na 500 m - zawodniczki płynęły razem podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata, w których zajęły dziewiątą lokatę. - Według moich informacji będziemy jeszcze mogli dokonać zmiany na liście startowej - wyjaśnił Kotowicz. Szperkiewicz ma także zaplanowany udział w konkurencji jedynek na 200 m. W połowie lipca PZKaj poinformował o wykryciu niedozwolonego środka w próbce pobranej od zawodniczki. W organizmie 28-letniej Borowskiej znaleziono śladowe ilości clostebolu. Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej Borowska została natychmiast zawieszona i nie znalazła się w składzie reprezentacji olimpijskiej. Feralny środek miał znaleźć się w maści, który kanadyjkarka wcierała w swojego psa, po tym jak poranił łapy podczas spaceru na zgrupowaniu we włoskiej Sabaudii. Zawodniczka Posnanii, chcąc udowodnić swoją niewinność, wybrała się wraz ze swoim psem do Strasburga. Oboje zostali przebadani przez lekarza, który specjalizuje się w diagnozowaniu takich sytuacji. Według władz polskiego związku wyniki miały potwierdzić wersję zdarzeń reprezentantki kraju. To jednak nie wystarczyło, by oczyścić się z zarzutów. Pozostał cień nadziei. Czas nie gra jednak na korzyść naszej reprezentantki.