Interia Sport przebywa w Paryżu od kilku dni. Często zdarzało nam się jeździć transportem dla mediów, który ma wytyczone osobne pasy, a jednak wiele razy staliśmy w ogromnych korkach. W dużej mierze było to spowodowane tym, że przygotowywano się do organizacji ceremonii otwarcia, a to generowało dodatkowe kontrole. Poza tym było kilka obław policyjnych, które też robiły bałagan w mieście. Polscy sportowcy otrzymali rekomendacje przed ceremonią otwarcia. Problem z toaletą Mieszka w Paryżu od 30 lat. Takiego miasta jeszcze nie wiedział Tymczasem zdaniem Waldemara Legienia po Paryżu jeździ się znakomicie. - Nie korzystałem jeszcze w komunikacji olimpijskiej. Samochodem jeździ się świetnie po mieście. Naprawdę chciałbym, żeby Paryż zawsze tak wyglądał. Jest po prostu pusto - mówił Legień. Zapytany o to, czy mieszkańcy uciekli z miasta, bo wystraszyli się chaosu bardziej niż niebezpieczeństwa, odparł: - Nie ma czegoś takiego, że na pewno będzie bezpiecznie. Zawsze jesteśmy na coś narażeni, ale myślę, że będzie w porządku. Mogą pojawić się jakieś akcje, bo w Paryżu były różne przypadki w ostatnich latach. Jest jednak tam mało ludzie, że zorganizowanie jakiejkolwiek akcji od razu zostałoby zauważone, bo system monitoringu w Paryżu działa na najwyższym poziomie. Paryż ma jednak markę niezbyt bezpiecznego miasta. W ostatnich latach mieliśmy przecież tutaj wiele zamachów. Zdaniem Legienia nie ma jednak obawy o bezpieczeństwo na igrzyskach. - Te igrzyska będą bezpieczne, bo przygotowywano się do tego bardzo długo i bardzo dobrze. Widać naprawdę mnóstwo policji i wojska, ale to widziałem na wszystkich igrzyskach, na jakich byłem. Na pewno jednak służby mają mnóstwo pracy - podkreślił. Tylko w dniu rozpoczęcia igrzysk pojawiły się we Francji gigantyczne problemy po tym, jak nastąpił zmasowany atak na sieć szybkich kolei TGV. W okolicach torów odnotowano podpalenia, które powodują odwołania pociągów na wielu ważnych relacjach. Utrudnienia na niektórych z nich mogą potrwać do poniedziałku. To zła wiadomość w kontekście rozpoczynających się igrzysk olimpijskich, ale także życia prywatnego wielu Francuzów, którzy chcieli wyjechać na wakacje. Utrudnienia dotknęły aż 800 tysięcy obywateli. Zinedine Zidane i Marie-Jose Perec zapalą olimpijski znicz? Na pewno w samym Paryżu sytuacja jeszcze bardziej się uspokoi po ceremonii otwarcia. To dla całego kraju niesamowite wydarzenie, bo jeszcze nikt na świecie nie organizował tego z takim rozmachem. Legień znalazł się w polskiej misji olimpijskiej i pełni zaszczytną funkcję attache olimpijskiego. - Jeżeli jest możliwość pomocy, to oczywiście to robię. Wszak Francję i Paryż znam doskonale, bo mieszkam tu od 30 lat. Na razie jednak polska misja olimpijska daje sobie radę, choć miałem dwie drobne interwencje, przy których przydała się znajomość mojego języka i charakteru Francuzów. Oni często po angielsku mówią co innego, ale jak się ich dociśnie, to wyrażają zgodę albo przynajmniej szukają rozwiązania - mówił. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport