Polscy sportowcy podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu dali nam wiele powodów do świętowania, radości, a także uronienia łez wzruszenia. Owszem, nie zabrakło także rozczarowań, ale to nieodłączny element sportu. Każdy olimpijski medal ma niewyobrażalną wartość, z czego najlepiej zdają sobie sprawę ci, na których szajach on zawisł. A tych wśród Biało-Czerwonych na szczęście nie brakowało. Utarło się, że słodko-gorzki smak ma medal srebrny - w końcu mistrzostwo było o włos, ale w finale złoto przeznaczone jest tylko dla jednej ze stron. Na szczęście przełknąć gorycz porażki w walce o złoty medal dawno zdążyli już zarówno polscy siatkarze, jak i Julia Szeremeta. Podopieczni Nikoli Grbicia w finale musieli uznać wyższość Francuzów, ale srebro igrzysk jest i tak gigantycznym sukcesem, patrząc na to, ile trzeba się było na nie naczekać. Prawdopodobnie jeszcze większą radość sprawiło ono Julii Szeremecie, która przed rozpoczęciem igrzysk w Paryżu nie była nawet brana pod uwagę jako jedna z kandydatek do złotego medalu. Igrzyska piszą piękne scenariusze, a niekiedy stanowią prawdziwą oś napędową na dalsze lata kariery. Między innymi te przemyślenia mogły towarzyszyć kibicom, którzy w poniedziałek licznie zgromadzili się na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, żeby powitać polskich sportowców. Już na niemal dwie godziny przed planowanym przylotem pod wyjściem zaczynali gromadzić się fani. Miliony dla polskich medalistów. Takie nagrody otrzymają po igrzyskach olimpijskich Polscy medaliści igrzysk powitani w Warszawie. Tłumy na lotnisku Samolot ze sportowcami przyleciał z godzinnym opóźnieniem, ale nawet to nie było w stanie ostudzić zapału kibiców, zgromadzonych na lotnisku. Chwilę po godzinie 14:00 bohaterzy z Paryża pojawili się wreszcie w wyjściu. Sportowców przywitała ogłuszająca wręcz wrzawa - tłumy fanów, zgromadzonych przy wyjściu mogły wręcz przytłaczać. W górę poszybowały biało-czerwone barwy, a lotnisko zostało całkowicie "opanowane" przez kibiców, rodziny sportowców i działaczy. Wyjątkowo liczny komitet witał Julię Szeremetę - przygotowano kwiaty, a trzymane w górze banery z wizerunkiem pięściarki na biało-czerwonej fladze był widoczne z daleka. "Polska, Biało-Czerwoni" - wydobyło się z setek gardeł kibiców zgromadzonych w Warszawie. Jako pierwsza w drzwiach ukazała się Julia Szeremeta, a niedługo po niej "na ściance" pojawili się siaktarze i sztab szkoleniowy reprezentacji Polski. Przez ryk szcześliwych kibiców przebijały się okrzyki "Dziękujemy, dziękujemy". Emocje towarzyszące oficjalnemu powitaniu sportowców był ogromne. Jakub Rzeźnicki, Interia Sport