Aleksandra Jarecka bez wątpienia została największą bohaterką polskich szpadzistek, które sięgnęły we wtorek po brązowe medale. Komentujący jej zmagania w końcówce starcia z Chinkami dziennikarze niemal stracili głos, relacjonując podniosły moment. Niesamowite emocje zwieńczone brązowym medalem dla Polek Niesamowitą dawkę emocji zgotowały nam polskie szpadzistki. Wtorek rozpoczął się dla nich od rozczarowania, bo zamiast walki o złoto, przyszło im rywalizować o trzecie miejsce. Zdobycie medalu na igrzyskach olimpijskich jest jednak niewyobrażalnym sukcesem niezależnie od jego koloru - zwłaszcza, że po raz ostatni święciliśmy sukcesy w tej dyscyplinie w 2008 roku. Tuż przed końcem zmagań doszło do skandalu, bo tablica wyników wskazała błędny rezultat, jakoby Polki miały przewagę punktu, gdy w rzeczywistości był remis. Zdezorientowane biało-czerwone straciły punkt, ale wówczas sprawy w swoje ręce wzięła Aleksandra Jarecka, która w samej końcówce doprowadziła do remisu, a następnie triumfowała w dogrywce. 28-latka tym sposobem zapewniła sobie miejsce w panteonie sportowych sław, a jej zespół zgarnął 300. medal w historii występów Polaków na igrzyskach olimpijskich. Komentatorzy oszaleli po wyczynie Jareckiej To, co w końcówce starcia zrobiła Aleksandra Jarecka już na zawsze zapisze się w kanonach polskiego sportu. Komentujący to wydarzenie dziennikarze telewizji Eurosport dali temu wyraz, niemal tracąc gardło z radości. Euforii nie kryły też koleżanki Jareckiej. Alicja Klasik na gorąco powiedziała z uśmiechem na ustach: "Przy czterech sekundach i w takiej trudnej sytuacji w szpadzie, gdzie Chinka mogła się okopywać do samego końca, to po prostu trzeba mieć jaja". Polacy mają nadzieję, że to dopiero początek sukcesów medalowych naszych rodaków. Wielkie nadzieje budzą zwłaszcza rywalizacje siatkarzy, siatkarek, lekkoatletów i Igi Świątek, która we wtorek awansowała do ćwierćfinału.