Prezes PKOL-u po raz drugi miał okazję witać zdobywczynie medalu w Domu Polskim. Wcześniej, w niedzielę, gratulował Klaudii Zwolińskiej, a teraz cieszył się z brązowego krążka polskich szpadzistek. Ten medal smakował szczególnie, ponieważ jest to 300. medal letnich igrzysk olimpijskich dla Polski. - Gratulowałem już Tadeuszowi Tomaszewskiemu, prezesowi Polskiego Związku Szermierczego, bo tyle, co on pracy włożył w te dyscyplinę... Dawał z siebie wszystko dziewczynom oraz sztabowi, bardzo się starał. To wspaniała historia i dziś wszyscy możemy być dumni - dodał prezes PKOl. Okoliczności zdobycia medalu były jednak niesamowite, a wszystko przez błędy organizatorów. W pewnym momencie Polki nie wiedziały, czy wygrywają, czy remisują, a za chwilę przegrywały z Chinkami. W końcówce zdołały jednak doprowadzić do remisu, a później decydujący cios zadała Aleksandra Jarecka. - Okoliczności tego 300. były traumatyczno-tragiczne, chyba Hitchcock lepszego scenariusza by nie wymyślił. Ale jest medal, zwycięstwo i wielka radość - podkreśla Piesiewicz. Ostatni medal polska szpada zdobyła 16 lat temu. Później średnie występy przeplatały się ze słabymi, aż w końcu kobiety w Paryżu sięgnęły po brąz. - Już to nie raz powiedziałem - jesteśmy narodem wielodyscyplinowanym i te dyscypliny, w które niewielu wierzy, zdobywają medale. To jest nasza siła! Musimy zmienić mental naszych sportowców. W końcu są najlepszymi sportowcami na świecie i mają tu walczyć o medale - podkreśla prezes PKOL-u. Z Paryża Piotr Jawor