Była ostatnią medalową szansą Polski w turnieju indywidualnym szpadzistek, choć przecież 20-letniej Alicji Klasik nikt nie dawał większych szans. Biało-Czerwone mają powalczyć o podium raczej w turnieju drużynowym, tu są naprawdę młodsze. Klasik sprawiła jednak w 1/16 finału sporą niespodziankę, pokonała wysoko notowaną Włoszkę Giulię Rizzi, po dogrywce, do której rzutem na taśmę doprowadziła. W walce o ćwierćfinał z Nelli Differt sytuacja się powtórzyła, ale jednak sam koniec był już inny. Zacięta walka najmłodszej polskiej szpadzistki. Zaczęło się dobrze, później górowała taktyka Ta walka od początku zapowiadała się na mocno taktyczną. Polka jest leworęczna, Estonka - praworęczna. O 14 lat starsza Differt spokojnie wyczekiwała na reakcje Polki, nie chciała się na nią rzucać. A że jest dobra w odbijaniu ataków i kontrowaniu - to pokazała w drugiej części walki. Polka zaś tez wiedziała, że stoi przed największą szansą na sukces w swojej dotychczasowej karierze. Miała dziewięć minut, a później okazało się, ze jeszcze dodatkowe 32 sekundy, na to, by być o jedną walkę od strefy medalowej. Było więc sporo wyczekiwania, na trafienia Polki w drugiej minucie odpowiedziała tym samym Estonka. A że głównie się jednak czaiły, szukały dziury w defensywie rywalki, to dostały a koniec po ostrzeżeniu za pasywność. Druga runda niczego nie wyjaśniła, cztery obustronne trafienia sprawiły, że był po niej remis 5:5. Nie było tu szalonych ataków, obie raczej nie opuszczały środkowej strefy planszy, starały się trzymać rywalkę na dystans. I były czujne. Trzy trafienia straty i frontalny atak. Na siedem sekund przed końcem Klasik wyrównała. Zatem - znów dogrywka! Zostały więc decydujące trzy minuty. W starciu z Włoszką Polka zaczęła ten okres źle, ale ostatnie słowo należało do niej. Tu, w walce z Estonką, przewagi jednak nie miała, musiała mocno uważać. To Differt po 30 sekundach w końcu trafiła, objęła prowadzenie. A po kolejnych 30 - miała już dwa punkty przewagi. A następnie trzy, gdy do końca zostało ledwie 75 sekund. Dało się więc słyszeć gromkie "brawo" trenera Bartłomieja Języka, gdy w końcu jego podopieczna przełamała tę złą serię. A na 54 sekundy przed końcem przegrywała już tylko 8:9. Nadzieje więc rosły, ostatnią minutę w pojedynku z Rizzi Polka rozegrała bardzo dobrze. Teraz jednak została skontrowana, zrobiło się 8:10. Czyżby koniec? Nic z tego, Klasik potrzebowała 10 sekund, by zadać dwa trafienia, wyrównać na 10:10. Zostało jeszcze siedem sekund, żadna już jednak nie podjęła ryzyka. Znów doszło do dogrywki, Polka bardzo chciała ją wygrać. Tak bardzo, że nadziała się na atak 34-letniej rywalki. I to Differt za chwilę zrzuciła maskę i krzyczała z radości. Tak wielkie emocje trzymała w sobie, mimo wielkiego doświadczenia. Polkom pozostaje więc jeszcze rywalizacja drużynowa. W wtorek o godz. 13.30 powalczą w Grand Palais o półfinał ze Stanami Zjednoczonymi.