Tomasz Bartnik przebrnął przez kwalifikacje i zapracował na prawo do walki o medale w finale strzelectwa z karabinu w trzech postawach z 50 metrów. Tym samym 34-latek miał szansę powalczyć w czwartek o spełnienie marzeń - były mistrz i wicemistrz świata po raz pierwszy w karierze zameldował się w finale olimpijskim. Świetny początek finału dla Polaka. Tomasz Bartnik z szansą na medal olimpijski Świetnie rozpoczął zmagania w strzelectwie z karabinu w trzech postawach w czwartek Tomasz Bartnik. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w stawce w pierwszym strzale uzyskał wynik 10.6 pkt, a równie udana była druga próba. Plasował się po niej na drugim miejscu. Pierwszą serię strzelania klęcząc ukończył na 3. pozycji. Polak oddał cztery świetne strzały, dzięki czemu zachowywał szanse nawet na walkę o medale. Polak miał być jak "dobry, stary diesel". Królowa wróciła. Z piorunami Druga seria okazała się dla Tomasza Bartnika nieco słabsza. Spadł przez to na piątą lokatę, choć strata do czołówki nie była nie do odrobienia. Do liderującego Norwega tracił tylko 1.6 pkt. Niestety wraz z upływem rywalizacji Polak wciąż spadał w klasyfikacji. Po ostatniej serii strzelania w postawie klęczącej zajmował już przedostatnie, 7. miejsce. Nie będzie medalu dla Polski. Tomasz Bartnik przedwcześnie odpadł z rywalizacji Po krótkiej przerwie zawodnicy przystąpili do rywalizacji w pozycji leżącej, a reprezentantowi Polski udało się odrobinę zminimalizować stratę do wyprzedzających go zawodników. Prowadził niezmiennie Norweg Jon-Hermann Hegg. Niestety ostatni, 5. strzał Bartnika był na tyle nieudany, że spadł on na ostatnie miejsce. W tego typu konkurencjach nawet jedna próba mogła zdecydować o nagłej zmianie pozycji, dlatego jeszcze nie wszystko było stracone. Prawda na temat Świątek wychodzi na jaw. "W Tourze nie ma wielu przyjaciółek" Z pięciu strzałów w pozycji stojącej jeden był wyjątkowo nieudany, wobec czego Tomasz Bartnik miał ostatnią szansę na przesunięcie się na 6. pozycję, aby pozostać w dalszej części rywalizacji. Na tym etapie z zawodami żegnali się dwaj najsłabsi zawodnicy. Niestety w tym gronie po kolejnej serii znalazł się Polak, a także Serb Lazar Kovacević. W finałowej trójce znaleźli się Swapnil Kusale, Serhyi Kulish i Yukun Liu. Jako pierwszy odpał Hindus, który zadowolić się musiał brązowym medalem. Srebro przypadko w udziale reprezentantowi Ukrainy, a po złoty medal sięgnął Chińczyk Yukun Liu.