Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu wywołała ogromne dyskusje. Wszystko za sprawą części, w której doszło do otworzenia obrazu Leonarda da Vinci "Ostatniej Wieczerzy", który przedstawia ostatni posiłek Chrystusa. Wielu chrześcijan poczuło się przez to obrażonych, ponieważ uznali to za drwiny z ich religii. Co prawda reżyser ceremonii, czyli Thomas Jolly zarzekał się, że inspiracją był inny obraz, a niebieska postać przedstawiała Dionizosa, to te tłumaczenia mogły wielu nie przekonać. Scenę z uroczystości uznano wręcz za atak na chrześcijaństwo, dlatego organizacja CitizenGO postanowiła stanąć w jego obronie, co doprowadziło do aresztowań. Igrzyska w Paryżu. Sześć osób aresztowanych za obronę chrześcijan Jako pierwszy o aresztowaniach siedmiu osób poinformował dziennik "Le Parisien". Kilka godzin później "Le Figaro" ustaliło, że było ich jednak sześć, co też potwierdziła organizacja CitizenGo, bo to właśnie jej członkowie zostali aresztowani. CitizenGo to organizacja o konserwatywnym nastawieniu, która powstała w 2013 roku w Madrycie. Promuje ona udział obywateli w kwestiach społecznych i procesach politycznych związanych z ochroną życia, rodziny i wolności, a także petycje przeciwko małżeństwom osób tej samej płci, aborcji i eutanazji na poziomie międzynarodowym. Jej członkowie przyjechali do Paryża specjalnie z Hiszpanii, by zamanifestować hasło "Stop atakom na chrześcijan". Członkowie organizacji w ostatnich dniach jeździli autobusem po ulicach Paryża właśnie z takim hasłem na pojeździe, na którym namalowana była też grafika przedstawiająca porównanie "Ostatniej Wieczerzy" z igrzysk olimpijskich do obrazu Leonarda da Vinci. Z relacji francuskich mediów wynika, że nie robili nic więcej. Mimo to w poniedziałek około 18:30 patrol policji interweniował i doszło do aresztowania sześciu jej członków. "Wszyscy zostali aresztowani, ale kilka godzin później zwolniono ich ze względu na "nieprawidłowe" procedury. "Powód aresztowań nie został wskazany w sposób wystarczająco precyzyjny " - zakomunikował sąd. Z naszych informacji wynika, że podejrzanym może grozić do sześciu miesięcy więzienia i grzywna w wysokości 7500 euro za zorganizowanie bez oświadczenia demonstracji na drodze publicznej - czytamy na łamach "Le Figaro". CitizenGo odniosło się już w swoich mediach społecznoścowych do aresztowań i podkreśliło, że w całej procedurze doszło do nadużyć ze strony prokuratora. "Sześciu członków naszego zespołu zostało zmuszonych do spędzenia nocy w areszcie za samo potępienie kpin z chrześcijan poprzez napisanie na autobusie "STOP ATAKOM NA CHRZEŚCIJAN". Nie jest to w żaden sposób nielegalne, jak twierdzi prawnik: "Wydaje się niemożliwe, aby uznać za przestępstwo nieudzielenie informacji o proteście, ponieważ nie istnieje pojęcie protestu odnoszące się do jednego unikalnego pojazdu. Prokurator naciągnął prawo do granic możliwości, aby zatrzymać autobus i ograniczyć ich wolność słowa. Ponadto procedura była nieprawidłowa". Krótko mówiąc, jest to prześladowanie polityczne i ideologiczne wymierzone przeciwko chrześcijanom" - brzmi treść oświadczenia organizacji na portalu X. Organizatorzy przeprosili urażonych chrześcijan Już dzień po ceremonii otwarcia w reakcji na pojawiające się głosy o obrazie uczuć religijnych, a także krytykę nawet ze strony Episkopatu Francji, który wyraził oburzenie "ośmieszeniem chrześcijaństwa" przeprosiny wystosowali organizatorzy igrzysk olimpijskich. - Jest oczywiste, że nigdy nie było naszą intencją okazanie braku szacunku wobec jakiejkolwiek grupy religijnej. Ceremonia otwarcia miała celebrować społeczną tolerancję - powiedziała rzeczniczka organizatorów igrzysk w Paryżu Anne Descamps w trakcie konferencji prasowej. Z powodu tej sceny na Thomasa Jolly'ego zaczęła się nagonka. Grożono mu nawet śmercią. Z tego powodu reżyser ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu zgłosił sprawę do prokuratury.