Nareszcie, doczekaliśmy się! W środę polski sport wzbogacił się o pierwszy złoty medal podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Aleksandra Mirosław udźwignęła rolę faworytki i wygrała finał wspinaczki na czas. To jednak nie koniec dobrych wieści, bo z brązem te zmagania zakończyła Aleksandra Kałucka. Piękna środa dla Polski na igrzyskach olimpijskich! Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że środa jest - przynajmniej jak dotąd - najpiękniejszym dla Polaków dniem podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dotychczasowy dorobek medalowy biało-czerwonych na kolana nie rzucał, bo składał się z jednego srebra i trzech brązów. Największym marzeniem kibiców było wreszcie zobaczyć rodaka na najwyższym stopniu podium. I wszyscy obserwatorzy pokładali swoje nadzieje w Aleksandrze Mirosław, która już podczas kwalifikacji pokazała się z absolutnie fenomenalnej strony, bijąc rekord świata. W środę mieliśmy poznać ostateczne rozstrzygnięcia i Polacy szybko mogli się uśmiechnąć. W półfinale spotkały się bowiem dwie Aleksandry - Mirosław i Kałucka - co oznaczało pewny medal. Ostatecznie górą z tego pojedynku wyszła rekordzistka świata, ale jej koleżanka po fachu bynajmniej nie zawiodła. Po kilku minutach pokonała bowiem Rajiah Sallsabillah i sięgnęła po brąz. Z kolei w wielkim finale Mirosław zupełnie nie dała szans swojej rywalce, zapewniając biało-czerwonym pierwszy złoty krążek na igrzyskach w Paryżu. Kałucka: wow - nie wiem, co powiedzieć Tuż po zakończeniu rywalizacji obie panie pojawiły się przed kamerą Eurosportu. Na "pierwszy ogień" poszła Aleksandra Kałucka. "To jest nierealne. Bardzo się cieszę, ale mam taki rollercoaster emocjonalny. Masakra. Ale, no super, Boże! Na starcie ledwo złapałam chwyt i ratowałam się w pewnym momencie, żeby nie odpaść od tego biegu. Fajnie, że dobiegłam i wytrzymałam to, bo wiedziałam, że biegłam po medal olimpijski. Po to chciałam się skupić na chwili obecnej, w której byłam na ścianie. I ja to zrobiłam, w ogóle wow - nie wiem, co powiedzieć" - powiedziała uradowana brązowa medalistka, po czym poszła odebrać swoje najważniejsze wyróżnienie w karierze. Już po ceremonii redakcja rzeczonej telewizji zaskoczyła 22-latkę, przyprowadzając jej siostrę w roli reporterki. Obie Kałuckie delikatnie podszczypywały się przed kamerą, ale wszystko było przepełnione dumą z sukcesu brązowej medalistki. Później padło pytanie o poważne problemy z oczami, z którymi się urodziły. Bliźniaczki były wcześniaczkami, w wyniku czego każda z nich widzi tylko na jedno oko. "Myślę, że to nie jest moment na to, żeby o tym mówić. Generalnie właśnie wygrałam medal olimpijski, więc..." - zareagowała w pierwszej chwili medalistka. Dopytana, odrzekła jednak: "Nie ma czegoś takiego jak perfekcyjne ciało do sportu, jest ciężka praca. Jeśli ktoś ciężko pracuje, to wszystko można przezwyciężyć" - zakończyła 22-latka. Mirosław: po prostu zrobiłam swoją robotę Tak zaś swój spektakularny sukces oceniła rekordzistka świata i nowa złota medalistka we wspinaczce sportowej - Aleksandra Mirosław: "Dużo się dzieje w mojej głowie teraz. Jestem na pewno bardzo szczęśliwa, ale wiem, że to jest właśnie ta ciężka praca, którą wykonaliśmy z całym moim sztabem trenerskim przez ostatnie miesiące i to zaprocentowało. Przygotowywaliśmy się do tego i po prostu zrobiłam swoją robotę" - skomentowała skromnie jedyna - jak dotąd - złota medalistka igrzysk olimpijskich pochodząca z Polski. Jeszcze w środę Polaków czeka sporo emocji. Największe nadzieje wiązane są z siatkarzami, którzy o godzinie 16:00 zmierzą się w półfinale ze Stanami Zjednoczonymi. Późnym wieczorem w półfinale biegu na 400 metrów kobiet zobaczymy z kolei Natalię Kaczmarek. Już zapraszamy na relację na żywo z batalii naszych siatkarzy o finał, do której link znajduje się poniżej: