Tomasz Bartnik bardzo dobrze rozpoczął udział w finale karabinu dowolnego trzy postawy w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polak zajmował nawet drugie miejsce, ale potem niestety pojawiły się błędy. To spowodowało, że były mistrz świata, nie powalczył o medal, choć jeszcze po pierwszej serii były duże nadzieje na to. Świetny początek i zaprzepaszczona szansa. Przedwczesny koniec Polaka, zabrakło 0,2 pkt. Dziwny strzał. Tomasz Bartnik nie potrafił tego wyjaśnić - Odkąd przyjechaliśmy do Chateauroux miałem mniejsze lub większe problemy z postawą klęczącą. Czułem ją dobrze, ale karabin zachowywał się zupełnie inaczej, niż tego oczekiwałem. I to niosło za sobą gorsze strzały - mówił Bartnik po finale. - Nie ukrywam, że był stres związany z finałem olimpijskim. Na wyostrzonych zmysłach strzelałem jednak dobrze, choć zdarzył się też strzał na 9,4 pkt., który był jednym z gorszych w tej postawie. Potem znowu wróciłem do dobrego strzelania, ale brakowało mocnych "10", co bardzo utrudniało walkę - dodał. Niestety naszemu zawodnikowi w finale przytrafił się też strzał na 8,5 pkt. Było tak źle, że myślał o wycofaniu się z igrzysk Dla Bartnika start w igrzyskach w Paryżu był bardzo ważny. Ostatnie dwa lata podporządkował tej imprezie. - Była zatem zmiana sprzętu, który był bardziej dopasowany do mnie. Po prostu lepszej klasy. Tylko temu startowi poświęciłem dwa lata kariery. To wszystko dało finał. Poprzednie dwa lata nie wyglądały jednak dobrze u mnie - przyznał Bartnik, który w 2022 roku został wicemistrzem świata. Co ciekawe, Bartnik rozważał nawet możliwość, by zrezygnować ze startu w igrzyskach. Już teraz Polak odgraża się, że za cztery lata w Los Angeles będzie chciał w końcu powalczyć o medal. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport